Widzewowi nie szło w tym meczu, ale walczył do końca i pokazał prawdziwy charakter. Drużyna z Serca Łodzi wyrwała rywalom trzy punkty.
Gdy piłkarze Widzewa zaczynali swój mecz, znali już wyniki niemal wszystkich drużyn z czołówki. Znów wygrała Miedź Legnica, która już dawno nie ogląda się na nikogo. Punkty tracili jednak rywale łodzian z czołówki tabeli: Korona Kielce, ŁKS, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Sandecja Nowy Sącz i Chrobry Głogów. Widzew znów miał okazję (kilku już nie wykorzystał), by chociaż trochę powiększyć nad nimi przewagę. Każdy punkt może być na wagę złota.
Wszystko zależało od tego, jak widzewiacy poradzą sobie z presją. Do Serca Łodzi oczywiście znów przyszło kilkanaście tysięcy kibiców. I w końcu chcieli – po dwóch porażkach u siebie – zwycięstwa.
W składzie gospodarzy był Henrich Ravas. Słowacki bramkarz debiutował w Widzewie. Na ławce usiadł za to Mateusz Ludwikowski. A obok niego – ku zaskoczeniu chyba wszystkich – m.in. Krystian Nowak, Paweł Zieliński i Radosław Gołębiowski. Jedenastka Widzewa? To była prawdziwa rewolucja. W środku obrony grał Marek Hanousek, po raz pierwszy w pierwszym składzie znalazł się Ernest Terpiłowski, a po raz pierwszy wiosną od początku grał Bartosz Guzdek. Właściwie każda formacja była nowa.
Zgodnie z przewidywaniami to gospodarze od początku prowadzili grę. Budowali bardzo długie akcje, cierpliwie przedostawali się pod bramkę rywali. Niestety zawodziło ostatnie podanie, więc pod bramką GKS-u nic się nie działo. Widzewiacy grali w piłkę, a tyszanie strzelili gola. Spokojnie czekali na swoją okazję i doczekali się jej w 13. minucie. Piłkę na połowie boiska przejął Krzysztof Włokowicz i podprowadził ją kilkanaście metrów. W końcu z 25 metrów uderzył: Hanousek zasłonił widoczność Ravasowi i piłka przeleciała nad ręką Słowaka. Mimo wszystko powinien ten strzał obronić.
Kilka minut później Widzew miał najlepszą okazję do tej pory. Dobre prostopadłe podanie Patryka Lipskiego trafiło w polu karnym do Bartłomieja Pawłowskiego, ale ten źle przyjął piłkę i nic więcej się nie wydarzyło. Niedługo potem z ostrego kąta próbował już sam Lipski, ale Konrad Jałocha odbił piłkę.
Do przerwy Widzew już właściwie nie zagroził bramce GKS-u. Było kilka strzałów, ale niegroźnych. Najlepszy było chyba i uderzenie Guzdka, ale młody napastnik nie trafił w bramkę. W ogóle trzeba przyznać, że trio atakujących Pawłowski -Guzdek – Terpiłowski, nie grało dobrze.
Po przerwie było już jednak znacznie lepiej. Już w 54. minucie Widzew wyrównał. Gola strzelił Terpiłowski, który przejął piłkę w polu karnym i mimo interwencji obrońcy z ostrego kąta strzelił obok bramkarza. To 21. zdobywca gola dla łódzkiej drużyny w tym sezonie. Po chwili świetną szansę miał Guzdek, ale z bliska kopnął obok bramki. Nareszcie jednak coś się działo.
Widzewiacy jakby poczuli krew i ruszyli do ataków. Swoje okazje mieli jeszcze Pawłowski i Kun, a w 69. min stało się coś, co trudno wytłumaczyć, chociaż takie sytuacje czasem się jednak zdarzają. Oglądamy je w internecie na filmikach z niewiarygodnymi pudłami. Bo takie właśnie było pudło Guzdka, który z bliska nie trafił do pustej bramki!
Ale gospodarze się nie podłamali i atakowali dalej. Bardzo ładny był strzał Danielaka z daleka, który odbił bramkarz, a niewiele zabrakło Pawłowskiemu, by oddać strzał z bliska., niestety nie trafił w piłkę.
Widzewiacy grali o zwycięstwo z wielką determinacją i ambicją. Zawodziła jednak skuteczność. Na około 10 minut przed końcem meczu gra została przerwana, bo kibice GKS-u, wspierani przez fanów ŁKS-u, zdemolowali sektor dla gości. Wkroczyć do akcji musiała ochrona, a potem policja. Rozpylany był gaz łzawiący i piłkarze nie byli w stanie grać.
Na szczęście po przerwie mecz można było kontynuować. W 87. minucie Widzew miał piłkę meczową. Z rzutu wolnego uderzał Radosław Gołębiowski, ale trafił w poprzeczkę. Na szczęście w dużym zamieszaniu najlepiej zachował się Pawłowski i wbił piłkę do bramki. Łodzianie wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali To było wielkie zwycięstwo!
0:1 – Wołkowicz (13.)
1:1 – Terpiłowski (54.)
2:1 – Pawłowski (87.)
Widzew: Ravas – Stępiński, Hanousek, Kreuzriegler – Danielak, Kun, Lipski (86. Nowak), Nunes – Terpiłowski (83. Gołębiowski), Pawłowski – Guzdek (75. Michalski).
GKS: Jałocha – Połap, Nedić, Szymura, Wołkowicz – Biel, Czyżycki (46. Paprzycki), Żytek (65. Piątek), Kozina (89. Wachowiak) – Rumin (89. Jaroch), Malec (62. Grzeszczyk).
Widzów: 16101
Żółte kartki: Czyżycki, Wołkowicz, Kozina