Wisła Kraków ma piąty Puchar Polski. Jej przeciwnik mógł poczuć się jak Widzew w ćwierćfinale.
Gol w doliczonym czasie gry, nieprzyznany kontrowersyjny rzut karny. Coś wam to przypomina? W taki sposób Wisła pokonała Widzew w ćwierćfinale Pucharu Polski. I tak samo zdobyła krajowe trofeum.
Krakowianie przegrywali w regulminowym czasie gry. Co więcej, gola stracili po tym jak sędzia wzowił grę po przerwie na pirotechnikę. I chociaż grali ambitnie to Pogoń zmierzała po zwycięstwo.
Sędzia doliczył siedem minut. Efthymios Koulouris, napastnik Pogoni popełnił faul na połowie krakowian. Arbiter pozwolił Wiśle wznowić grę. To miała być ostatnia akcja meczu.
Ale krakowianie ruszyli pod pole karne rywala. Na połowie Wisły został tylko Anton Cziczkan, bramkarz. Kopnął mocno i trafił w głowę Alana Urygę. Piłka odbiła się od obrońcy i spadła pod nogi Eneko Satrústeguiego. Hiszpański obrońca pokonał bramkrza Pogoni.
Długo trwała analiza VAR, bo wydawało się, że stoper był na spalonym, ale bramkę uznano. Rozpoczęła się dogrywka, w której Wisła szybko objęła prowadzenie. Angel Rodado wykorzystał koszmarny błąd Lego Borgesa. Odebrał piłkę, wyszedł sam na sam z bramkrzem i pokonał go mocnym strzałem przy słupku.
Chociaż szczecinainie atakowali, Wisła dzielnie się broniła. Według fanów Pogoni zbyt dzielnie, bo w drugiej połowie dogrywki, po wznowieniu ze stałego fragmentu gry Marc Carbo przewrócił Koulourisa. Szczecinianie domagali się rzutu karnego. Ale sędzia pozostawał niezwruszony. Wisła sięgnęła po piąty w historii Puchar Polski.
Przypomnijmy. W meczu z Wisły Widzewem, gdy Rodado strzelał w 22 minucie doliczonej do pierwszej połowy, wydawało się, że Igor Łasicki jest na spalonym i przeszkadza w interwencji Rafałowi Gikiewiczowi. Mimo, że Damian Kos sprawdził VAR i mówi się, że kazano mu anulować gola, utrzymał decyzję z boiska. Widzew złożył protest do PZPN i wnioskował o powtórzenie meczu.
– Emocje i rozczarowanie są duże, bo ten zespół ma charakter i ciężko pracuje na sukces, którego w ostatnich dniach jest pozbawiany przez decyzje sędziów. Jako klub dalej będziemy zabiegać, by duch sportu został zachowany i mecz ćwierćfinału Pucharu Polski został powtórzony – tłumaczył Michał Rydz, prezes Widzewa.
Polska federacja rozpatrzyła wniosek, ale uznała go za niezasadny. Obawiano się, że widzewiacy stworzą niebezpieczny precedens.