ŁKS rozpoczął mecz aktywnie – przejmując inicjatywę, rozprowadzając szybkie ataki i podchodząc wysoko do pressingu. Ełkaesiacy dobrze radzili sobie też w odbiorze, zgarniali drugie piłki. Z tego okresu dobrej, sprawnej gry nie wynikało jednak zbyt wiele konkretów – brakowało kreatywności i utrzymania piłki w środku pola, stworzenia okazji do strzelenia bramki. Najgroźniejszą sytuację miał Balongo, który w polu karnym świetnie przyjął kierunkowo piłkę, zostawił za sobą zaskoczonego obrońcę i uderzył z prawej nogi. Jego strzał był jednak za lekki.
Zdecydowanie bardziej niebezpiecznie było w 28. minucie, kiedy ŁKS wyprowadził szybką kontrę. Piłkę przy nodze miał Pirulo. Mógł zagrywać w lewo lub w prawo do dobrze ustawionych kolegów, ale zdecydował się na strzał. Sygnalizowane, słabe uderzenie w okolice lewego słupka nie mogło zaskoczyć Igonena. Gospodarze odpowiedzieli w 32. minucie. Sitek popędził lewym skrzydłem, a w jego ślad ruszył Lorenc. Nieudanym wślizgiem młody pomocnik przyczynił się do tego, że „Górale” znaleźli się w przewadze liczebnej – trzech na dwóch. Na szczęście tę bardzo groźną akcję skończyło uderzenie zmierzające wprost w ręce Aleksandra Bobka.
Defensywa ŁKS-u popełniła jeszcze gorszy błąd raptem minutę później – stojąc we własnym polu karnym bez presji rywali Marciniak wybił piłkę tak fatalnie, że spadła wprost na nogę ustawionego na piątym metrze, składającego się do woleja Kamila Bilińskiego. Ubiegłoroczny król strzelców Fortuna 1 Ligi fatalnie jednak skiksował i uderzył wysoko nad poprzeczką.
Dosyć niespodziewanie, właśnie wtedy, gdy „Górale” zaczęli sobie stwarzać coraz groźniejsze sytuacje, udało im się skierować piłkę do siatki, tylko, że… nie do tej, do której chcieli. Po dośrodkowaniu Dawida Korta z rzutu rożnego piłka odbiła się od ustawionego tuż przed linią bramkową Julio Rodrigueza i zaskoczyła Igonena – było 0:1. Tuż przed końcem pierwszej połowy gola do szatni mógł zdobyć Trąbka. Pomocnik ŁKS-u świetnie odebrał piłkę rywalowi w okolicach linii środkowej, pomknął na bramkę rywali, ale zakończył swoją akcję zdecydowanie zbyt słabym strzałem.
Na drugą połowę Podbeskidzie wyszło odmienione – przez pierwszy jej kwadrans gospodarze praktycznie zamknęli ełkaesiaków na ich połowie, raz za razem dochodząc do groźnych sytuacji na strzelenie bramki. Walnie przyczynił się do tego Goku Roman, który wszedł na boisko w przerwie i uczestniczył w większości akcji w polu karnym ŁKS-u. Już w 47. minucie Hiszpan oddał strzał z niewielkiej odległości, ale piłkę zatrzymał Bobek. Kolejne ostrzeżenie przyszło raptem dwie minuty później: Biliński znalazł się z piłką w polu karnym, poszukał miejsca do strzału i uderzył minimalnie obok słupka. W 51. minucie Roman trafił w poprzeczkę, a w 52. Julio Rodriguez – minimalnie nad nią. W 55. minucie kolejną, groźnie zapowiadającą się kontrę gospodarzy przerwał taktycznym faulem Dąbrowski, za co obejrzał w pełni zasłużoną żółtą kartkę.
Moskal próbował zmienić obraz gry, w 56. minucie wprowadzając Biela w miejsce bezproduktywnego przez większość meczu Trąbki. Wraz z upływem czasu Podbeskidzie zmniejszyło tempo, obraz gry przestał być już tak jednostronny. Miejsce szturmu „Górali” na bramkę łodzian zajęła rywalizacja w środku pola, w której coraz dłużej przy piłce utrzymywali się zawodnicy Kazimierza Moskala – bielszczanie płacili cenę za dynamiczne otwarcie drugiej połowy. ŁKS wciąż jednak był bezproduktywny w ofensywie, pozostawał w cieniu gospodarzy, nie potrafił dojść do sytuacji strzeleckich. Gospodarze byli z kolei wolniejsi niż we wcześniejszej fazie meczu, ale wciąż groźni w kontratakach.
Przełomowy moment meczu nadszedł w 77. minucie. Jodłowiec zakończył wówczas rajd prawym skrzydłem świetnym wycofaniem piłki do wbiegającego w pole karne Romana, który pewnym strzałem zdobył wyrównującą bramkę. Moskal wezwał na pomoc młodzież: Tutyškinasa i Kelechukwu.Nie przyniosło to jednak spodziewanego efektu – w końcówce ełkaesiacy potrafili utrzymać się dłużej przy piłce, ale nie stworzyli ani jednej naprawdę groźnej sytuacji strzeleckiej i mecz zakończył się remisem.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – ŁKS 1:1
Reklama
Podbeskidzie: Igonen – Janota (70. Celtik), Mikołajewski (86. Wypych), Rodriguez, Markov, Simonsen, Jodłowiec, Sitek (70. Bieronski), Drzazga (46. Roman), Bernard (70. Bonifacio), Biliński
ŁKS: Bobek – Dankowski, Dąbrowski, Monsalve, Marciniak (80. Tutyškinas) – Lorenc, Kowalczyk, Kort (70. Ochronczuk) – Pirulo (80. Kelechukwu), Balongo (70. Janczukowicz), Trąbka (56. Biel)