– Przyjechaliśmy po awans i go uzyskaliśmy. To najważniejsze i za to drużynie należą się brawa – mówi trener Widzewa.
W klubowym radiu ocenił jeszcze raz mecz z Resovią. – Na początku długo łapaliśmy rytm. Ale było trochę zmian. Na drugiej stronie grał Dominik Kun. W obronie dwie zmiany, w pomocy kolejna. Poza tym cały przód, bo przecież wcześniej ktoś inny tworzył ofensywny tercet. Pozwoliliśmy Resovii na zbyt wiele. Potem było już płynniej i efektem tego była akcja bramkowa. To było to, czego oczekiwaliśmy. Wydawało się, że będzie już z górki, ale w drugiej połowie Resovia nie dawała za wygraną i parę razu napędziła nam stracha. Musieliśmy się bronić – ocenia Niedźwiedź.
DO PRZECZYTANIA: Widzew potwierdza, że w piłkę się gra, a nie walczy
Resovia w końcu wyrównała po kontrowersyjnym rzucie karnym. Sędzia uznał, że Fabio Nunes zagrał piłkę ręką w polu karnym. – Oglądaliśmy powtórkę wiele razy. Sędzia podjął taką decyzję, ale Fabio wcześniej był ciągnięty. Uderzył piłkę rękę w polu karnym, ale wcześniej był faul na nim – uważa trener łodzian.
I kontynuował: – Na szczęście szybko odpowiedzieliśmy. Od razu po karnym Kacper Karasek kropnął nie do obrony. W końcówce myślę, że mieliśmy ten mecz w miarę pod kontrolę. Szkoda, że nie strzeliliśmy bramki na 3:1, bo wtedy zrobilibyśmy jedną zmianę.
Niedźwiedziowi, tak jak chyba wszystkim, bardzo podobały się gole Bartosza Guzdka i Kacpra Karaska. W ogóle chwalił młodych widzewiaków. – Strzelili cztery bramki w dwóch meczach, a to bardzo dobry wynik. Forma tak młodych piłkarzy zwykle faluje i nie zawsze jest tak, jak powinno być, brakuje stabilności. Jest jeszcze Radek Gołębiowski, który przed wyjazdem na kadrę wyglądał bardzo dobrze. Ta trójka odskoczyła od reszty młodzieżowców. Spadają teraz na nich pochwały, ale liczy się też utrzymanie tej formy w dalszej perspektywie i ciągły rozwój.
Niedźwiedź chwalił też Jakuba Wrąbla: – Dobrze jest mieć go w bramce, dobrze wywiązuje się ze swoich zadań.
W piątek odbędzie się głosowanie kolejnej rundy Pucharu Polski. Trener Widzewa nie chciał powiedzieć, na jakiego rywala liczy. – Nie mam na to wpływu. Pięknie byłoby zagrać na naszym stadionie, przy naszych kibicach – powiedział tylko. Dodał, że teraz najważniejszy jest sobotni mecz w lidze z Puszczą Niepołomice. – Kilku zawodnikom, jak Julek Letniowski i Patryk Stępiński, daliśmy odpocząć, bo dbamy o ich zdrowie. Znów mamy do dyspozycji 22 piłkarzy. W piątek wieczorem zobaczymy. Na szczęście nikt nie zgłosił żadnych dolegliwości – mówi Niedźwiedź.