

PGE GiEK Skra Bełchatów nie została pierwszym zespołem, który pokonał w tym sezonie Energa Trefla Gdańsk na jego terenie. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha przegrali trzecie spotkanie w tym sezonie i nie mogą być jeszcze pewni udziału w Pucharze Polski.
Energa Trefl Gdańsk to zespół, który jeszcze w tym sezonie nie przegrał meczu u siebie, a grał chociażby z Aluron CMC Wartą Zawiercie i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
PGE GiEK Skra Bełchatów była w tym sezonie w bardoz dobrej formie i pojechała do Gdańska po zwycięstwo.
Mecz w Gdańsku lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy szybko wyszli na trzypunktowe prowadzenie po zagrywkach Orczyka, z którymi ogromne problemy miał przede wszystkim Rafał Szymura. PGE GiEK Skra wyrównała, głównie po sporej ilości autowych ataków Aleksieja Nasevicha. Później obie drużyny toczyły wyrównany bój, ale w końcówce Energa Trefl Gdańsk rozbił Skrę, w której całkowicie siadło przyjęcie. Tobias Brand posłał trzy asy serwisowe z rzędu, a wszystko zakończyło się błędem w polu serwisowym Bartłomieja Lemańskiego. Skra przegrała 17:25 i miała o czym myśleć.
Druga partia rozpoczęła się tak samo źle dla gości. Po asie serwisowym Orczyka gdańszczanie prowadzili 5:1. PGE GiEK Skra Bełchatów szybko złapała jednak kontakt po ataku Chitigoia. Skra przegrywała wtedy już tylko 4:5. Rumun chwilę później posłał asa i już mieliśmy remis 7:7. Słabe minuty notował jednak Arkadiusz Żakieta. Najpierw został zablokowany, a później zaatakował w aut i szybko Energa Trefl odzyskał prowadzenie i prowadził 10:7. Trener Stelmach musiał reagować, biorąc przerwę na żądanie, bo jego podopieczni byli rozbijani przez rywali. Po delikatnej kiwce Worsleya PGE GiEK SKra przegrywała już 7:13. Ale po paru minutach ten sam zabieg wykonał trener gospodarzy, Mariusz Sordyl. Skra zdobyła trzy punkty z rzędu i przy stanie 13:10 dla Trefla mieliśmy przerwę dla gospodarzy. Skra miała nawet w górze piłkę na remis 14:14, ale a drugiej linii w aut zaatakował Daniel Chitigoi. Trefl prowadził 15:13, ale Skra zanotowała niesamowitą pogoń. Goście śmiało mogli pokusić się o zwycięstwo w tym secie, ale fatalna postawa w polu serwisowym sprawiła, że to ekipa z Trójmiasta wygrała 25:22 i podwyższyła prowadzenie w setach.
W trzecim secie PGE GiEK Skra Bełchatów rozpoczęła dużo uważniej. Bełchatowianie nawet prowadzili, ale wciąż popełniali dużą, zbyt dużą liczbę błędów na zagrywce, żeby przejąć inicjatywę w tym spotkaniu. Po ataku Daniela Chitigoia Skra prowadziła 17:16. W końcówce Antoine Pothrone chciał obić ręce rywali, ale ci okazali się sprytniejsi, przez co Trefl znów wyszedł na prowadzenie w bardzo ważnym momencie 21:20. W końcówce jeszcze bełchatowianie dotknęli siatki, a w kolejnej akcji Nasevich uderzył nie do obrony i gospodarze mieli już komfortowe prowadzenie 23:21. Popełniając aż 33 błędy własne w trzech setach nie można było liczyć na zwycięstwo. Skra przegrała 21:25 i cały mecz 0:3.
Energa Trefl Gdańsk 3:0 PGE GiEK Skra Belchatów
(25:17, 25:22,
Energa Trefl: Nowakowski, Nasevich, M’Baye, Worsley, Brand, Köykkä (L); Sobański, Schulz, Kogut
PGE GiEK Skra: Łomacz, Pothrone, Szalacha, Żakieta, Chitigoi, Lemański, Szymura (L); El-Groui, Krzysiek, Szymendera