Sytuacja bez precedensu. W ligowym meczu Widzewa wystąpiło aż czterech młodzieżowców.
Widzew skrupulatnie liczy minuty młodzieżowców. W całym sezonie muszą oni rozegrać 3000 minut. Inaczej klub będzie musiał zapłacić karę. Ten najwyższej ( 3 miliony złotych) już na pewno da się uniknąć, bo widzewscy młodzieżowcy ugrali już ponad 1000 minut.
W tym sezonie, tak jak zresztą i w poprzednim, idzie ciężko. Poprzedni trener Widzewa Janusz Niedźwiedź niezbyt się tym przejmował. W pierwszym meczu sezonu z Puszczą Niepołomice nie zagrał żaden młodzieżowiec. Później – w meczach ze Śląskiem Wrocław i Legią Warszawa – tylko po 45 minut. Strata rosła i teraz trzeba nadrabiać. Daniel Myśliwiec stara się jak może. W meczu z Wartą udało się uzbierać 97 minut, najwięcej w tym sezonie. Teraz, w sobotnim spotkaniu z Ruchem Chorzów, było jeszcze lepiej. Na konto Widzewa wpłynęło aż 180 minut. To przede wszystkim dzięki dwóm młodzieżowcom w składzie. W jedenastce byli Jan Krzywański oraz Antoni Klimek. Tego drugiego zastąpił Dawid Tkacz. W samej końcówce wszedł jeszcze Ignacy Dawid, ale on akurat nie zapunktuje, bo czas liczy się tylko od 1. do 90. minuty, a on zameldował się na boisku w doliczonym czasie gry. Ale trzech młodzieżowców zapunktowało.
Do odrobienia potrzeba jeszcze 92 minut. – Przejmując drużynę byłem na musiku około 220 minut. Jeszcze więc trochę pracy przed nami – mówi trener Myśliwiec. – Najważniejsze że młodzieżowcy zaczęli wyglądać coraz lepiej, wygrywają pojedynki.
I dodał: – Klimek zaczyna być na poziomie ekstraklasy może jeszcze nie wyróżniającym się piłkarzem, ale dającym odpowiednią jakość. Ale to jeszcze nie jest jego sufit.
1 Comment
Absurdalne jest liczenie czasu tylko do 90 minuty. Jeśli połowa przedłużona jest o 11 minut, a człowiek wchodzi w 90tei, to gra 11 minut. A chodzi o to żeby grał, a nie grał do 90 minuty, W czym te 11 minut jest gorsze jest od pierwszych 11-tu w meczu?