Widzew przegrał z Pogonią Szczecin i to przegrał w bardzo słabym stylu. Trzeba to szczerze napisać.
Co mógł, to obronił. Szkoda Gikiego, bo miał dobry widok i musiał patrzeć na to, co działo się przed nim.
Dostał duże zaufanie od trenera Daniela Myśliwca. To przecież nr 1 na prawej obronie. Tyle tylko, że ta decyzja w ogóle się nie broni. Złe ustawienie, złe wyprowadzenie piłki. Chaos i niebezpieczeństwo z tej strony boiska. Kastrati zszedł z boiska przed 60. minutą i naprawdę nas to nie dziwi.
Robił , co mógł, blokował strzały rywali, raz nawet wybił piłkę z linii bramkowej. Ale porażka drużyny, to też porażka środkowych obrońców.
Podobnie jak Żyro, chociaż nie miał tak efektownych interwencji w defensywie, jak jego kolega.
Lepszy na swojej stronie od Kastratiego, ale to nie znaczy, że dobry. Też miał sporo strat, niecelnych podań.
Wypracował dwie sytuacje bramkowe… tyle że dla Pogoni. Nie pierwszy raz zresztą Hiszpanowi zdarzały się błędy pod bramką Widzewa. Z przodu zupełnie niewidoczny.
To zza jego pleców dwa razy wyskoczyli rywale i zdobyli gole. Zmiana Czecha jest znamienna.
Występ zupełnie bezpłciowy. Zapamiętaliśmy tylko jeden faul na nim przed polem karnym. Chyba szkoda, że nie gra na skrzydle. No ale tam gra przecież Jakub Sypek. A to z jakiegoś powodu (nie znamy) pewniak.
Jak wam się podobał występ Jakuba? Nam wcale. Zawsze spóźniony, na autokar do Łodzi też się pewnie spóźnił.
Oczywiście to bardzo pracowity gracz. Z pewnością w innej pracy byłoby z niego dużo pożytku. W piłce niekoniecznie. Nie dostawał dużo piłek, ale jak już ta do niego trafiała, to Bośniak zwykle był na spalonym. W drugiej połowie miał dwa dobre podania. I to wszystko. Nie ma to większego sensu.
90 minut do limitu młodzieżowców. Brawo.
Zmienił Kastratiego. Szybko z jego strony poszło podanie na gola. Ale ani to był zły występ, ani dobry.
Biega, krzyczy pan Hilary… W piłkę nożną się gra, a nie biega. Chyba czas zastanowić się, czy sprowadzenie piłkarzy z ligi słowackiej ma sens.
Do końca kontraktu Niemca z Widzewem pozostało 10 miesięcy. Kerk wciąż nie wywalczył miejsca w pierwszym składzie. I nie miejmy złudzeń – już nie wywalczy. Chyba trzeba jak najszybciej zacząć rozmowy o rozwiązaniu umowy.
Trudno się go o coś czepiać, bo Widzew niemal nie atakował. Nie odmienił gry drużyny w ofensywie, ale najgorsze jest to, że gdy wchodził na boisko, to chyba nikt nawet na to nie liczył.
Juljan Shehu grał zbyt krótko.