

Większość moich znajomych wyszła z polskiego klasyka zachwycona dopingiem kibiców Widzewa. Było jak zwykle, bo w Sercu Łodzi jest jeśli nie najlepsze (bo to trudno ocenić), to jedno z najlepszych wsparć w Polsce. Ale są ciemne strony, które mnie akurat mocno irytują.
Zanim piłkarze Widzewa i Legii zaczęli grę, przez kilka minut cała Polska słyszała stek wyzwisk wobec Rafała Augustyniaka. Niezorientowanym przypomnę, że to zawodnik pochodzący ze Zduńskiej Woli, który ligową karierę zaczynał w Widzewie. Tak się złożyło, że byłem świadkiem jego początków w łódzkiej drużynie. Zaczynał w Młodej Ekstraklasie, a gdy odszedł Thomas Phibel, zajął jego miejsce. Pamiętam wtedy zdanie trenera Radosława Mroczkowskiego (dzś może niezbyt poprawne, ale celne), że “Widzew ma nowego Phibela, ale o białej skórze”.
PRZECZYTAJ: TRENER WIDZEWA O KLASYKU
Augustyniak był wtedy wzorem zaangażowania, braki w umiejętnościach nadrabiając wielkim sercem. Po spadku został w klubie, mimo że Widzew nie płacił, a Augustyniak z zamożnego domu się nie wywodził. Trenerzy opowiadali mi wtedy, że byli w szoku, gdy dowiedzieli się, że żywił się hot-dogami na Kaliskim, bo z i do Zduńskiej Woli dojeżdżał codziennie pociągiem.
Później trafił do rezerw Jagiellonii Białystok, w której kariery nie zrobił. Następnie – przepraszam za słowa – pałętał się po Suwałkach i Legnicy. Aż dostrzegł go Ural Jekaterynburg, w którym Augustyniak został odkryty na nowo. Trafił nawet do reprezentacji Polski, grając przez kwadrans na Wembley przeciwko Anglii.
PRZECZYTAJ: DERBY CZY KLASYK? CO DLA WIDZEWIAKÓW WAŻY WIĘCEJ?
Po powrocie z Rosji podpisał kontrakt z Legią, co tak rozeźliło fanów Widzewa, że stał się ich wrogiem nr 1. Czy Augustyniak na to zasłużył? Na pewno nie. Gdy podpisywał kontrakt w stolicy, prawdopodobnie nie miał alternatywy. Dostał pięć razy większy kontrakt niż był w stanie zaproponować mu wtedy Widzew. Ciekawe, czy kibice wyzywający go dziś odrzuciliby taką bajeczną ofertę? Do nich jednak racjonalne argumenty nie trafiają, bo przecież gra w Legii to zdrada!
Damian Bąbol, wielki kibic Widzewa, przypomniał, że podobnie, a nawet jeszcze gorzej, fani Barcelony traktowali Luisa Figo, gdy przeszedł do Realu Madryt, co nie oznacza, że aprobuje zachowanie wobec Augustyniaka.
Wracając na nasze boisko, podobnie został potraktowany Marek Citko, a swoje usłyszeli też Tomasz Łapiński i Rafał Siadaczka po przenosinach z Łodzi do stolicy. Bo dla kibiców klubowy świat jest czarno-biały: albo jesteś z nami, czy z Widzewem, albo przeciwko nam, czyi w Legii! Z drugiej strony, Robert Lewandowski zamienił Borussię Dortmund na Bayern Monachium, ale przez fanów poprzedniego klubu jest szanowany, choć przecież odszedł za darmo.
Staram się ich zrozumieć, bo Legia jest największym krajowym rywalem. Wiem jednak, że gra w piłkę to dla zawodników praca. Szczególna, ale jednak… 32-letni Augustyniak chciał zabezpieczyć sobie przyszłość, dlatego wybrał najlepszą finansowo propozycję i nie zasłużył na najgorsze wyzwiska w miejscu, gdzie zaczynał karierę i gdzie dawał z siebie wszystko, grając przez miesiące albo za niewielkie pieniądze, albo nawet miesiącami za darmo!

Nie zabieram kibicom prawa do sympatii, antypatii, ale Rafał Augustyniak może zasłużył na gwizdy i buczenie, ale nie na najgorsze wyzwiska!
Tym, którzy dziś z łatwością rzucają w jego stronę obelgi, przypomnę, że w chlubnej historii Widzewa byli piłkarze, którzy przebyli 150-kilometrową drogę w odwrotnym kierunku.
Zaczynając od Władysława Dąbrowskiego, przez Włodzimierza Smolarka, Wiesława Ciska, Kazimierza Putka, aż po Macieja Szczęsnego i Radosława Michalskiego, niekwestionowanych legend Widzewa!
Reklama
1 Comment
Jarku, doinformuj się z jakiego powodu było tyle obelg w jego kierunku. A dopiero potem wyrażaj swoje oburzenie. NA pewni nie chodzi o to, że wybrał lepszą kasę i legię.
Pozdrawiam