Widzew Łódź podchodził do spotkania z Piastem w bardzo dobrych nastrojach. Łodzianie pokonali w Wielkanoc Koronę Kielce 3:1 i również w starciu z gliwiczanami chcieli zainkasować komplet punktów. Po niezbyt emocjonującym meczu, to się ostatecznie udało.
Daniel Myśliwiec był na tyle zadowolony z ostatniego występu swoich podopiecznych, że na mecz z Piastem Gliwice postanowił wystawić dokładnie taką samą jedenastkę. Czwarty mecz z rzędu w wyjściowym składzie rozpoczął Imad Rondić. Na prawej stronie defensywy znów oglądaliśmy Lirima Kastratiego.
Dla Widzewa to kolejny mecz, w którym to on występuje w roli faworyta. W poprzednich meczach łodzianie zremisowali z Cracovią w dramatycznych okolicznościach i pewnie pokonali Koronę.
Widzew niespodziewanie już w 2. minucie mógł stracić bramkę. Fabian Piasecki dostał podanie z prawej strony pola karnego skąd płasko zgrał w pole karne. Futbolówka odbiła się jeszcze delikatnie od jednego z zawodników i nieco zmyliła linię obrony Widzewa. Do piłki dopadł na 6. metrze Michael Ameyaw, ale były gracz czterokrotnego mistrza Polski fatalnie spudłował.
W 11. minucie doszło do bardzo groźnego zderzenia w polu bramkowym Widzewa. Fabian Piasecki poszedł do końca na piłkę wrzuconą przez swojego kolegę z drużyny, ale szybszy był Rafał Gikiewicz, który wypiąstkował futbolówkę. Niestety Piasecki nie wyhamował i z impetem wpadł w Gikiewicza, który przez około dwie minuty nie wstawał z murawy. Ostatecznie po interwencji sztabu medycznego udało postawić się doświadczonego golkipera na nogi.
Oprócz tego w pierwszej połowie nie działo się za wiele. Do przerwy oglądaliśmy tylko jeden celny strzał i to niskiej jakości ze strony Piasta. Łodzianie bez żadnego uderzenia w światło bramki.
Po zmianie stron pokazał się rezerwowy Jordi Sánchez. Hiszpan w 69. minucie doszedł do strzału głową. Bramkarz Piasta znakomicie zachował się na linii i odbił strzał napastnika Widzewa. Następnie Ariel Mosór chciał zablokować poprawkę Sáncheza i początkowo wydawało się, że wszystko zakończy się dobrze dla gości, którzy zażegnali niebezpieczeństwo. VAR postanowił przyjrzeć się jeszcze całej sytuacji i po długiej analizie sędzia przyznał Widzewowi rzut karny za faul Mosóra na Sánchezie. Do jedenastki podszedł Pawłowski i mocnym strzałem w środek bramki dał Widzewowi prowadzenie.
W końcówce Piast Gliwice mocno przycisnął. Gliwiczanie wykonywali serię rzutów rożnych. Ostatecznie po sporym zagrożeniu piłkę w rękawice złapał w końcu Rafał Gikiewicz. Nic więcej już się w tym spotkaniu nie wydarzyło. Widzew wygrał czwarty mecz z rzędu przed własnymi kibicami.
Widzew Łódź 1:0 Piast Gliwice
1:0 – Bartłomiej Pawłowski 75′ (k.)
Widzew: Gikiewicz – Kastrati (Silva 88′), Żyro, Szota, Ciganiks – Hanousek, Álvarez (Kun 81′), Pawłowski (Kerk 81′) – Nunes, Klimek (Tkacz 61′), Rondić (Sánchez 61′)
Piast: Plach – Huk, Mosór (Wilczek 84′), Czerwiński, Mokwa – Dziczek, Hateley (Kostadinov 61′), Pyrka, Szczepański (Gwilia 85′), Ameyaw (Tomasiewicz 61′) – Piasecki
CZYTAJ TAKŻE: Gwiazda Widzewa na celowniku klubu z Barcelony