ŁKS grał konsekwentnie i dostał nagrodę w ostatniej akcji meczu. Kolejne zwycięstwo na Stadionie Króla.
Chyba czas przywyknąć, że z mocniejszymi rywalami ŁKS będzie grał na pięciu obrońców. Skład defensywny nie zmienił się od meczu derbowego. Zagrał Nacho Monsalve, który nie mógł dokończyć spotkania z Widzewem. Moskal zaryzykował, bo gdyby którykolwiek z obrońców doznał urazu, przez kontuzję Adama Marciniaka, nie miałby zastępców.
W pierwszej połowie przeważała Pogoń. Ełkasiacy trochę prowokowali przyjezdnych do atakowania, bo popełniali dosyć proste błędy w obronie. Najbardziej groźne akcje przeprowadzał Kamil Grosicki. Reprezentant Polski przed końcem pierwszej odsłony gry mógł pogrążyć beniaminka. Po słabo wykonanym rzucie rożnym żaden z obrońców ŁKS-u nie zdążył wrócić na swoją połowę. Grosicki wyszedł sam na sam z bramkarzem i trafił w słupek. O postawie łódzkiej defensywny, najwięcej mówi statystyka. Po pierwszej połowie Aleksander Bobek mógł się pochwalić czterema obrobionymi strzałami.
ŁKS też miał swoje okazje. Najbardziej dogodną zmarnował, bo Pirulo zamiast podawać do niepilnowanego Kamila Dankowskiego, próbował minąć bramkarza dryblingiem.
Pogoń była groźna ze stałych fragmentów gry, ale ŁKS dobrze się bronił. Pomagał nawet… Kay Tejan. Napastnik ŁKS-u dwa razy wybijał piłkę z własnego pola karnego.
Drugą połowę ełkasiacy zaczęli bardziej energicznie. Po doskonałym podaniu Daniego Ramireza, Tejan minął obrońców Pogoni. W ostatniej chwili został zatrzymany faulem. W 55. minucie ełkasiacy domagali się rzutu karnego. Dankowski przewrócił się podczas walki o piłkę. Po krótkim zamieszaniu futbolówkę przy nodze miał Tejan. Znowu popisał się umiejętnościami technicznymi, minął kilku obrońców, ale nie zdecydował się na strzał. Sędzia dopatrzył się spalonego i Pogoń wznowiła grę od bramkarza.
Na 20 minut przed końcem meczu Moskal dokonał pierwszych zmian. Za Tejana i Jakuba Letniowskiego weszli Egjell Hoti i Stipe Jurić. Ofensywne zmiany były w tym momencie potrzebne. Przyjezdni, którzy cały mecz dominowali stracili siły, więc beniaminek mógł grać odważniej.
Na kwadrans przed końcem Dankowski dośrodkowywał w pole karne. Wydawało się, że obrońca Pogoni zagrał ręką, ale po analizie VAR sędzia nie podyktował jedenastki.
Końcówkę spotkania ełkasiacy grali lepiej od doświadczonej Pogoni. Piłkarzom udzieliła się ekscytacja jaka panowała na trybunach. Najpierw Pirulo, a później Hoti w polu karnym rywala wypracowali kolegom dogodnej okazje. Niestety, znowu zawodziła finalizacja akcji.
Do drugiej połowy sędzia doliczył aż siedem minut. ŁKS dominowała i dostał za to nagrodę. W ostatniej akcji spotkania Hoti doskonale uderzył z dystansu. Piłka przeleciała nad rękami Klebaniuka i wpadła do bramki. Łodzianie nadal niepokonani na stadionie Króla. Zagrali solidnie, a konsekwencja w grze poskutkowała bramką w ostatnich sekundach meczu.
ŁKS – Pogoń Szczecin 1:0 (0:0)
1:0 – Engjëll Hoti 90+8′