Żużlowcy Orła Łódź po raz kolejny pokazali, że tor w Łodzi jest istną twierdzą, na której czują się doskonale. Tym razem zawodnicy trenera Adama Skórnickiego po kapitalnych pokonali Apator Toruń 47:43.
Od początku spotkania obie ekipy prezentowały bardzo wioski poziom speedwaya. Mimo że to Apator przyjechał do Łodzi w roli faworyta i lidera tabeli, to już po pierwszym biegu gospodarze wyszli na prowadzenie 5:1, ale to był dopiero początek wielkich emocji, które rosły z każdym kolejnym wyścigiem.
Łodzianie rozpoczęli od mocnego uderzenia, ale po szóstym biegu było już 18:18. Później jednak kolejne zwycięstwo 5:1 przywieźli Kościuch i Tungate (23:19), a po kolejnych trzech wyścigach przewaga gospodarzy wynosiła już 8 punktów.
Stało się jasne, że Orzeł do zwycięstwa potrzebuje już naprawdę niewiele i, chociaż emocji nie brakowało, po 14 biegu łodzianie zapewnili sobie triumf w dzisiejszym starciu i nawet ostatni bieg przegrany 1:5 nie zmącił radości fanów zgromadzonych na Moto Arenie Łódź.
Co ciekawe, z wygranej podwójnie cieszył się trener Orła, ponieważ przed meczem doszło do zakładu trenera z prezesem Witoldem Skrzydlewskim. Skórnicki zobowiązał się obciąć długie włosy w przypadku porażki. Nic takiego nie będzie miało miejsca.
Orzeł Łódź – eWinner Apator Toruń 47:43
fot. Marian Zubrzycki