Łódzcy hokeiści po najlepszym meczu w tym sezonie pokonali na wyjeździe Polonię Bytom – zdecydowanie najlepszy obecnie zespół zaplecza Polskiej Hokej Ligi.
Bez respektu dla lidera
Polonia Bytom długo pozostawała w tym sezonie niepokonana. Dopiero w lutym znalazła pogromcę, ale pierwszy mecz w sezonie przegrała minimalnie, po rzutach karnych. W minioną niedzielę lider rozgrywek pierwszej ligi był już jednak kompletnie bezradny w starciu ze świetnie dysponowanym w tym roku zespołem TME ŁKH Łódź.
Reklama
Przyjezdni szybko przejęli inicjatywę nad meczem i już w 6. i 8. minucie trafili do bramki bytomian, nie dając się im zaskoczyć przez resztę pierwszej tercji. Gdy na początek drugiej dorzucili kolejnego gola, sytuacja faworyta była już naprawdę trudna, ale Polonia właśnie wtedy wzięła się do roboty i w minutę strzeliła dwie bramki, skracając dystans do minimum. Chwilę później łodzianie prowadzili już jednak 4:2, a do końca tej części spotkania obie drużyny trafiły jeszcze po razie. Emocji więc nie brakowało.
Krwawe zwycięstwo i apetyt na więcej
W ostatniej tercji drużyna ze Śląska nie znalazła już żadnego sposobu na rozmontowanie szczelnej defensywy przyjezdnych, a wynik meczu na 3:6 w 58. minucie ustalił Kirył Kasianczuk. Tym samym TME ŁKH zostało pierwszą w tym sezonie drużyną, która pokonała Polonię w regulaminowym czasie gry, a w nagrodę awansowało na piąte miejsce w tabeli i ma szansę sezon zasadniczy skończyć nawet pozycję wyżej.
W Bytomiu nie obyło się jednak bez strat. Najmocniej walkę o cenne punkty odczuł Kameron Wilson, który oberwał krążkiem w twarz i wylądował w szpitalu. Poza wybitym zębem i zszytą wargą badania nie wykazały jednak żadnych poważniejszych problemów, więc ważny w talii Jurija Ziankowa obrońca powinien być do dyspozycji trenera na ostatnie mecze fazy zasadniczej.