Kaliskie noce mają swój urok: pianistę Włodka Pawlika zainspirowały do nagrania „Night in Calisia”, pierwszej w historii polskiego jazzu płyty wyróżnionej nagrodą Grammy. ŁKS-owi przyniosły zaś awans do kolejnej rundy Pucharu Polski. – Cieszę się, że pomimo nerwowej końcówki zamknęliśmy to spotkanie w 90 minutach – powiedział na konferencji prasowej po spotkaniu z KKS-em trener Biało-Czerwono-Białych, Kazimierz Moskal.
– Wykonaliśmy swój plan na ten mecz. Pomimo tego, że przyjechaliśmy dziś w przemeblowanym składzie, naszym celem był awans do kolejnej rundy. Początek i końcówka spotkania należały do rywali, poza tymi fragmentami mieliśmy nad tym meczem kontrolę. Ostatnie minuty były nerwowe, bo pozwoliliśmy rywalom zdobyć bramkę na 2:3, a potem nie wykorzystaliśmy dobrej sytuacji po kontrze. Cieszę się, że pomimo tego zamknęliśmy to spotkanie w 90 minutach – podkreślił trener „Rycerzy Wiosny”.
Moskal przyznał, że rywal grający na co dzień na trzecim poziomie rozgrywkowym potrafił napsuć jego zespołowi sporo krwi. – W pierwszej akcji bramkowej nasi rywale zagrali to, na co się szykowaliśmy, czyli podcinkę po stałym fragmencie gry. Groźne były dla nas długie podania zagrywane przez nich za linię obrony. W pierwszej połowie miałem do zespołu pretensje o to, że pomimo tego, że w defensywie i w środku pola mieliśmy wysokich graczy, nie wygraliśmy praktycznie ani jednego pojedynku główkowego – powiedział.
Szkoleniowiec ŁKS-u skomentował również występy najmłodszych graczy – siedemnastoletniego Jana Łabędzkiego i dziewiętnastoletniego Ricardo Gonçalvesa, – Janek zagrał solidnie. Rico wszedł z ławki, dostał dwadzieścia minut. Miał problemy, było po nim widać pewną nerwowość, ale wiem, że w takim momencie tak młodemu chłopakowi trudno wprowadzić się na boisko. To są chłopcy, którzy na razie mają wejść do tej szatni, potrenować z nami, poczuć atmosferę pierwszego zespołu. Dzisiaj był pierwszy moment, w którym chcieliśmy dać im szansę, ale przed nimi wciąż sporo pracy – stwierdził Moskal.