Koszykarki Widzewa przerwały serię trzech porażek z rzędu. Łodzianki w hali Parkowa pokonały przedostatni w tabeli zespół Energa Toruń, choć do przerwy lepiej spisywały się rywalki.
Zespół z Torunia w tym sezonie odniósł zaledwie trzy zwycięstwa. Wszystkie na własnym parkiecie. Wydawało się, że dla Widzewa to świetny rywal, by przełamać złą passę. Mecz rozpoczął się od prowadzenia łodzianek 3:0, po rzucie z dystansu Taylor Emery. Przyjezdne odpowiedziały tym samym.
Na dwie minuty przed zakończeniem pierwszej kwarty, po rzucie Jazmine Davis, Widzew prowadził 16:13. Łodzianki stanęły, co wykorzystał zespół z Torunia. Zdobył osiem punktów z rzędu, przy żadnym Widzewa! W drugiej kwarcie przyjezdne powiększyły prowadzenie. Do przerwy Energa wygrywała 43:36.
Przez dwie minuty trzeciej kwarty oba zespoły spisywały się słabo w ataku. Koszykarki Widzewa próbowały odrabiać straty rzutami za trzy, ale nie trafiały. Torunianki myliły się spod kosza. Wynik zmienił się nieznacznie 38:45. Łodzianki do walki poderwała Julia Drop, która zdobyła sześć punktów. Dwa z rzutów wolnych dołożyła Klaudia Gertchen, co pozwoliło zniwelować straty do jednego oczka (48:49). Końcówka należała do Widzewa. Punktowały Davis, Drop i Monika Jasnowska. Gospodynie przed ostatnią częścią meczu prowadziły 56:53.
Na początku czwartej kwarty obie drużyny zdobyły po cztery punkty. Później trafiały łodzianki, powiększając prowadzenie do 9 punktów (70:61). Przyjezdne nie były w stanie odwrócić losów spotkania. Popełniały proste błędy w ataku, mnożyły się faule. Po rzutach wolnych wykorzystanych przez Davis Widzew, na dwie minuty przed końcem spotkania, prowadził już jedenastoma punktami (74:63). Mecz zakończyła dwoma osobistymi najskuteczniejsza w łódzkim zespole Emery – siedemnaście punktów.
Widzew Łódź – Energa Toruń 82:71 (16:21, 20:22, 20:10, 26:18)
Widzew: Taylor Emery 17, Jazmine Davis 16, Julia Drop 13, Ewelina Gala 12, Katarina Vucković 10, Monika Jasnowska 8, Klaudia Gertchen 6.
Fot. Marian Zubrzycki