Jeszcze w środę, przed meczem ze Stanami Zjednoczonymi, nie było problemu z zakupem wejściówek na dwa ostatnie mecze grupowe Polek w Atlas Arenie. Zwycięstwo z USA, która dało drużynie Stefano Lavariniego realne szanse na awans do najlepszej ósemki mundialu, sprawiło, że wejściówek szybko zaczęło ubywać, a już w piątek rano została ich zaledwie garstka, tylko na spotkanie z Kanadą. Ale i błyskawicznie znalazły swoich nabywców.
Żaden z kibiców, którzy zdecydowali się obejrzeć mecz z teoretycznie niżej notowanym rywalem, nie miał prawa tej decyzji żałować. Spotkanie to obfitowało w wiele emocji, a Polki były już pod ścianą (1:2 w setach i 23:23 w czwartej partii), ale ostatecznie doprowadziły do tie-breaka i sięgnęły po bezcenne zwycięstwo [WIĘCEJ]. W tym czasie na trybunach trwał festiwal w dopingowaniu. Ponad 9 tysięcy kibiców wracało do domów w znakomitych nastrojach, choć najbardziej cieszyć musieli się ci z nich, którzy mają bilety również na sobotni mecz z Niemcami.
CZYTAJ TEŻ: „Proszę być gotowym na kolejne horrory, ale nie z Niemkami”
W tym miejscu warto wyjaśnić dlaczego w hali, w której w teorii pomieścić mogłoby się nawet 13 tysięcy widzów, mecz, na który sprzedały się wszystkie wejściówki (co potwierdza organizator), obejrzało niespełna 10 tysięcy fanów. Powodów jest kilka. Przede wszystkim podczas mistrzostw świata, z przyczyny niezależnych od MAKiS-u (zarządcy obiektu) nie można było wystawić części trybun na płycie (chodzi konkretnie o spore „dostawki”, które mogą stać za krótszymi krawędziami boiska).
Co więcej, bilety na mecze sprzedawane były w pakietach dziennych, tzn. jeden bilet obowiązywał na oba rozgrywane danego dnia mecze w Atlas Arenie. Dlatego przykładowo w piątek, gdy przed meczem Polski z Kanadą rozgrywane było bardzo prestiżowe spotkanie Turcji z USA, które zgromadziło niezłą publikę w liczbie ponad 2,5 tysiąca fanów, spora część widzów miała prawo być zainteresowana tylko grą swojej reprezentacji, a wieczorem skupić się na poznawaniu uroków miasta czy świętowaniu zwycięstwa. Dlatego w transmisji i na zdjęciach nie dało się nie zauważyć pustych miejsc.
Na szczęście na ogólny odbiór i poziom dopingu nie ma to większego wpływu. Atmosfera na meczach Polek jest znakomita, a w jej tworzenie zaangażowani są wszyscy kibice – od tych najmłodszych, kilkuletnich, po seniorów, których też sporo pojawia się w hali. Tak będzie na pewno również w sobotę wieczorem, gdy Biało-Czerwone, z siatkarkami ŁKS-u Commercecon Łódź i Grot Budowlanych Łódź w składzie, rozegrają jeden z najważniejszych w najnowszej historii kobiecej siatkówki w Polsce meczów, który może dać im miejsce w najlepszej ósemce świata.
Dobra wiadomość dla tych, którzy nie będą mogli zobaczyć tego meczu z trybun Atlas Areny, jest taka, że transmisję ze spotkania Polska – Niemcy przeprowadzą dwie stacje telewizyjne: Polsat Sport i TVP Sport. Obie stacje dysponują oczywiście aplikacjami mobilnymi, dlatego mecz zobaczyć będzie można również za pośrednictwem platformy Polsat Box Go i mobilnego wydania TVP Sport. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 20:30.
Atlas ArenaGrot Budowlani ŁódźŁKS CommerceconŁKS Commercecon ŁódźMAKiSreprezentacja Polskireprezentacja Polski siatkareksiatkówka