Trwa rozpaczliwa walka o utrzymanie w PKO Ekstraklasie. W piątek Ruch Chorzów pokonał Lecha Poznań i dał sobie tak niezbędny tlen, przedłużając nadzieje na pozostanie w piłkarskiej elicie. Dużo gorzej wygląda sytuacja ŁKS-u, który choć w tej kolejce jeszcze nie zagrał, znajduje się w coraz trudniejszym położeniu.
31. kolejkę PKO Ekstraklasy rozpoczęła w Krakowie potyczka Cracovii z Górnikiem Zabrze. Choć to goście włączyli się ostatnio w walkę o ligowe medale i byli zdecydowanym faworytem tego spotkania, zostali rozbici 0:5. Zdemolowanie zespołu ze Śląska oznacza, że “Pasy” znacznie przybliżyły się do utrzymania w ekstraklasie. Krakowianie nadal muszą obawiać się o swój los, ale mogą być już pewni, że nie wyprzedzi ich ostatni w tabeli ŁKS Łódź.
CZYTAJ TEŻ: ŁKS gra z najgorszą drużyną w tym roku. Da radość kibicom?
Biało-czerwono-biali na cztery mecze przed końcem sezonu mieli 12 punktów straty do Cracovii. Wygrana klubu, którego prezesem jest doskonale znany w Łodzi z pracy w Widzewie Mateusz Dróżdż, sprawia, że dystans ten wzrósł do 15 oczek i nawet jeśli w sobotę ŁKS wygra ze Śląskiem, nie będzie miał już szans dogonić rywala ze stolicy Małopolski.
To znacznie ogranicza już i tak nikłe szanse drużyny Marcina Matysiaka na utrzymanie. Obecnie, z drużyn znajdujących się nad strefą spadkową, może ona dogonić jeszcze tylko Puszczę Niepołomice, która dopiero w poniedziałek gra w Szczecinie z Pogonią. Jeśli ŁKS wygra ze Śląskiem to będzie czekać na wynik tego meczu. Każda zdobycz punktowa Puszczy oznaczać będzie degradację łodzian. Ale, żeby w ogóle móc dalej liczyć na cud, “Rycerze Wiosny” muszą najpierw wygrać swój mecz. Jeśli nie zdobędą trzech punktów, oficjalnie zostaną pierwszoligowcem już w 4 maja.
WIĘCEJ: ŁKS już raz zaskoczył Śląsk. W sobotę będzie powtórka?
1 Comment
jaki trzeba mieć zryty beret aby coś takiego napisać, jakie podstawy kierują redaktorkiem?? chętnie je poznam.