Po meczu Widzew – GKS Tychy sektor gości na stadionie przy al. Piłsudskiego w Łodzi został kompletnie zdemolowany. Zniszczenia są tak duże, że klub poinformował o tym, że w trakcie najbliższych spotkań sektor pozostanie zamknięty. Inne zdanie na ten temat na MAKiS. Kto w tej sytuacji ma rację?
Przypomnijmy, że podczas meczu Widzewa z GKS-em Tychy osoby znajdujące się w sektorze gości dopuściły się kilku aktów chuligańskich. Zniszczono między innymi punkt gastronomiczny, toalety, instalacje elektryczne i elementy infrastruktury na trybunie. A mogło skończyć się jeszcze gorzej, bo na krótko przed rozpoczęciem spotkania pracownicy klubu odkryli ślady rozkręcenia furt w bramach oddzielających sektor gości od tych zajmowanych przez gospodarzy, a także na przedpolu wejścia na stadion. Na szczęście uszkodzenia zostały odpowiednio zabezpieczone, dzięki czemu udało się uniknąć wejścia fanów drużyny gości na trybunę zajmowaną przez kibiców Widzewa Łódź.
Chociaż do starcia pomiędzy kibicami nie doszło, to i tak spokojnie na trybunach nie było. Zaatakowani zostali m.in. pracownicy służb porządkowych, którzy próbowali powstrzymać agresywnych pseudokibiców, co sprawiło, że na stadionie pojawiła się policja.
– Wiemy, że grały ze sobą drużyny, których kibice są zantagonizowani, a do tego byli wspierani przez kibiców ŁKS-u. My do takich meczów gruntownie się przygotowujemy, ale nie jesteśmy podmiotem do interweniowania wewnątrz obiektu, bo tam za bezpieczeństwo odpowiada organizator, który powinien zapewnić takie środki, by to ogarnąć własnymi siłami – wyjaśnia kom. Marcin Fiedukowicz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
I dodaje: – Jeżeli organizator sobie nie radzi i sytuacja przyjmuje niekorzystny obrót, tak jak było podczas meczu Widzew – GKS, to wtedy występuje z formalnym wnioskiem i wtedy dopiero mogą wejść na stadion siły policji.
Tak też się stało podczas niedzielnego spotkania. Na teren stadionu wszedł oddział prewencji, który zaprowadził względny porządek, dzięki czemu mecz mógł być kontynuowany.
ZOBACZ TAKŻE >>> Ale ten Gołębiowski przyłożył! Skrót meczu Widzewa
Zdewastowany sektor gości na stadionie Widzewa wymaga sporych napraw. Klub oszacował łączne straty na 100 tysięcy złotych. W opublikowanym w poniedziałkowe południe komunikacie zarząd Widzewa poinformował także o tym, że „ze względu na wysoki poziom zniszczeń dokonanych na trybunie w trakcie najbliższych spotkań sektor pozostanie zamknięty. Szacowany czas naprawy infrastruktury stadionowej, w tym siatki i brandingu okalających sektor, może wynieść nawet półtora miesiąca”.
Tymczasem Miejska Arena Kultury i Sportu, która straty wycenia na około 300 tysięcy złotych, ma nieco inne plany i chce przygotować sektor już na najbliższy mecz ze Skrą Częstochowa, który jest zaplanowany na niedzielę 10 kwietnia.
– Zrobimy wszystko, by na mecz ze Skrą trybuna została oddana do użytku – powiedział w rozmowie z Łódzkim Sportem Karol Sakosik, rzecznik Miejskiej Kultury Areny i Sportu. – Oczywiście zobaczymy co z punktem gastronomicznym, bo tam są największe uszkodzenia, ale chcemy sprawić, by trybuna była gotowa na przyjęcie kibiców gości już w niedzielę – dodał.
MAKiS zapowiada, że zamierza „przerzucić wszystkie siły” na stadion Widzewa, by doprowadzić sektor gości do stanu używalności w możliwie krótkim czasie, ale w Widzewie patrzą na tę sprawę zdecydowanie mniej optymistycznie. Który scenariusz znajdzie swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości? O tym przekonamy się zapewne w ciągu najbliższych dni.
CZYTAJ TAKŻE >>> Widzew już szykuje letnie transfery. Wiadomo, na jakie pozycje