Czeski pomocnik oczywiście grał od początku w meczu Widzewa ze Stalą Mielec, ale niestety w przerwie został zmieniony. Niedawno podobna sytuacja była w przypadku Bartłomieja Pawłowskiego, który nie dokończył meczu z Lechem Poznań. Dopiero po spotkaniu dowiedzieliśmy się, że Bartka coś zabolało i wolał nie ryzykować. Do dzisiaj zresztą pauzuje, chociaż w Mielcu był już na ławce.
Teraz widzieliśmy, jaki był powód zejścia Hanouska. Niedługo przed przerwą na murawę powalił go jeden z rywali. Hanousek upadł na bark i od razu się za niego złapał. Do końca pierwszej połowy pozostało jeszcze trochę czasu, ale czeski piłkarz prosił o zmianę. Trener Janusz Niedźwiedź i kierownik Marcin Pipczyński przekazywali mu, że do przerwy pozostały jeszcze dwie minuty. Na wszelki wypadek przygotowany do wejścia był Patryk Lipski, ale Hanousek wytrzymał do końca.
CZYTAJ TEŻ: Trener Widzewa: „Skuteczność była świetna”
– Marek Hanousek przechodzi badania w szpitalu, wiemy już, że nie ma tam złamania. Jaki to będzie uraz, będziemy wiedzieć więcej w przyszłym tygodniu – powiedział po meczu trener Janusz Niedźwiedź.
W poprzednim meczu z Cracovią urazu doznał Fabio Nunes i też musiał jechać do szpitala na badania. Niestety okazało się, że jego kontuzja jest bardzo poważna i Portugalczyk w tym roku już nie zagra. Oby w przypadku Czecha tak nie było. Na szczęście teraz w lidze nastąpi dwutygodniowa przerwa z powodu meczów reprezentacji.