PGE Skra Bełchatów wychodzi z kryzysu. Po pięciu porażkach z rzędu bełchatowianie wygrali z GKS-em Katowice i Czarnymi Radom. W obu spotkaniach nie stracili nawet seta. Terminarz PlusLigi i Pucharu CEV jest wymagający, bo prowadzony przez Joela Banksa zespół rozgrywa po cztery mecze w 14 dni. Po spotkaniu z Chaumont, w zespole z Bełchatowa pojawiły się problemy zdrowotne.
– To był trudny czas. Długa podróż do Francji nie zadziałała dobrze na zespół. Poświęciliśmy czas żeby przygotować drużynę mentalnie i fizycznie. Musimy cieszyć się ze zwycięstwa i zbierać siły na niedzielne spotkanie. Nie mieliśmy dużo czasu żeby przygotować się do tego meczu z Czarnymi, bo po GKS-ie Katowice kilku zawodników było przeziębionych – mówił Banks.
Czytaj także: PGE Skra Bełchatów: “Zrobiliśmy dwa kroki do przodu”.
Okazuje się, że zawodników Skry zaatakowała grypa jelitowa.
– Trzy dni poprzedzające spotkanie z radomianami to ogromne problemy zawodników. Dopadł nas wirus. Po czterech, pięciu siatkarzy nie brało u nas udziału w jednostkach treningowych. Aleksandar Atanasijević wylądował w szpitalu, Filippo Lanza i Grzegorz Łomacz w zasadzie po prostu przyszli na mecz. W świetle takich okoliczności te bardzo cenne trzy punkty znaczą dla nas jeszcze więcej – mówił Konrad Piechocki, prezes PGE Skry Bełchatów w rozmowie z TVP Sport.
Według naszych informacji Atanasjiević, który ucierpiał najmocniej był odwodniony. Zawodnikowi podawane były kroplówki, ale z jego zdrowiem już jest lepiej. W meczu z Czarnymi Radom grał Wiktor Musiał, który spisywał się bardzo dobrze. Na szczęście, wszystko wskazuje na to, że w sobotę podczas spotkania z ZAKSĄ będzie mógł liczyć na wsparcie bardziej doświadczonego kolegi. Atansajiević prawdopodobnie będzie gotowy na mecz z mistrzami Polski. Chociaż sytuacja zdrowotna w Skrze była bardzo zła, to siatkarze wrócili do zdrowia.
PGE Skra Bełchatów – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
sobota, 26 listopada, godzina 14:45