Łódzcy hokeiści po słabszej pierwszej części sezonu zasadniczego, na jego finiszu są nie do zatrzymania i nadal mają szansę na zajęcie świetnego czwartego miejsca w tabeli przed startem play-off.
Z ośmiu tegorocznych spotkań ligowych TME ŁKH przegrało tylko jedno (a jedno zakończyło się zwycięstwem łodzian bez gry, z powodu wycofania z rozgrywek drużyny Opole HK). Swoją znakomitą formę hokeiści Jurija Zinakowa potwierdzili w miniony weekend pokonując lidera rozgrywek pierwszej ligi – Polonię Bytom, na jej terenie.
ZROBILI TO! TME ŁKH ROZBIŁO LIDERA (WIĘCEJ)
Sytuacja zespołu przez te ostatnie tygodnie zmieniła się diametralnie. Z wali o zapewnienie sobie miejsca w ósemce kwalifikującej się do play-off TME ŁKH stało się czołową siłą ligi, która mimo niepowodzeń na początku rozgrywek, na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego może walczyć o czwarte miejsce w tabeli i korzystniejsze rozstawienie przed fazą pucharową.
To zresztą nie koniec dobrych wiadomości. W dwóch ostatnich meczach tej części sezonu do dyspozycji trenera Ziankowa będzie Kameron Wilson, który w Bytomiu oberwał krążkiem w twarz i stracił ząb. Ważny obrońca w najbliższym czasie występować będzie z dodatkową osłoną. Do zespołu wróci też nieobecny ostatnio Vaclav Riha.
Czy to wystarczy, żeby pokonać najpierw w sobotę w Nowym Targu MMKS Podhale, a dzień później w Sanoku UKS Niedźwiadki MOSiR? Szczególnie ważne będzie drugie z tych spotkań, ponieważ ostatni w rundzie zasadniczej rywal łodzian traci do nich zaledwie 3 punkty, a w ten weekend również gra dwukrotnie. Dlatego piąte w tabeli TME ŁKH do play-off nadal przystąpić może równie dobrze z minimalnie lepszej, jak i gorszej pozycji. Do końca będzie więc ciekawie.