W niedzielne popołudnie na Stadionie Króla, ŁKS podejmie Ruch. Chce wrócić do wygrywania na własnym terenie.
Po krótkiej przerwie ŁKS wraca na swój stadion. Ostatni raz grał tu 20 października ze Stalą Stalowa Wola. Ełkaesiacy zremisowali wtedy 0:0. Wcześniej przegrali u siebie z Wisłą Płock 0:1. Rycerzom Wiosny lepiej szło ostatnio na wyjazdach – ograli w lidze Stal Rzeszów i w pucharze MKS Kluczbork. Łodzianie chcą odczarować Stadion Króla i pokonać Ruch, ale to zadanie nie będzie proste. Chorzowianie pod wodzą Dawida Szulczka prezentują się naprawdę dobrze, co pokazują ostatnie wyniki.
– W ostatnim miesiącu funkcjonowaliśmy naprawdę dobrze. Nie tylko jeśli chodzi o suche wyniki, ale też wyglądamy coraz lepiej piłkarsko. Praca przynosi efekty, ale jest jeszcze sporo rzeczy do poprawy. Część z nich to rzeczy, które można podrasować do końca rundy, nad niektórymi będziemy pracować zimą. – mówił przed meczem trener Niebieskich.
Oba zespoły mają za sobą starcia w Pucharze Polski. ŁKS ograł wspomniany MKS Kluczbork, a Ruch Avię Świdnik. Łodzianie odnieśli skromne zwycięstwo, choć na początku drugiej połowy czerwoną kartkę obejrzał Artemijus Tutyškinas.
– Mocno pracowaliśmy na to, żeby szybko zdobyć bramkę, bo wiedzieliśmy, że im dłużej będzie utrzymywać się bezbramkowy remis, tym łatwiej gospodarzom będzie realizować swój plan. Bramka Stefana Feiertaga była dobrym prognostykiem przed drugą połową. Czerwona kartka trochę nam pokrzyżowała plany, ale zespół pokazał dobre działania w obronie – powiedział po mecz Jakub Dziółka, trener ŁKS-u.
Ciężko wskazać wyraźnego faworyta niedzielnego pojedynku. Obie strony mają swoje mocne strony i będą chciały je wykorzystać. Pewne jest jednak to, że jeśli ŁKS chce utrzymać pozycję w TOP6 to musi wygrać, bo rywale z niższych pozycji są naprawdę blisko. Dodatkowo ełkaesiacy muszą wrócić do zwyciężania na własnym terenie, bo bez tego walka o miejsce w barażach będzie dużo trudniejsza. Początek meczu z Niebieskimi o 14:30.
ZOBACZ TAKŻE>>>Dlaczego trener ŁKS-u nie zmienił Tutyskinasa?