Pierwszy sezon beniaminka to zawsze wielka niewiadoma. Mówi się jednak, że to drugi sezon jest cięższy od pierwszego, bo po awansie drużyna jest na fali entuzjazmu, szczególnie w pierwszej rundzie. ŁKS Łódź musi postawić sobie za cel utrzymanie w najwyższej lidze, a do tego potrzebni są odpowiedni wykonawcy.
W kadrze zespołu, który wywalczył niedawno awans, doszło jak na razie do kilku zmian personalnych. Na miejsce odchodzących piłkarzy przyszli moim zdaniem lepsi, ale trzeba zrobić jeszcze dwa – trzy transfery. Muszą to jednak być wzmocnienia wysokiej jakości.
NIE PRZEGAP: ŁKS. Moskal chce kolejnych wzmocnień. Które pozycje są priorytetem?
Niesłychanie ważne będzie dobrze zacząć sezon i gromadzić punkty z meczu na mecz, bo wiem jak ciężko nawet po dobrej rundzie jesiennej może wyglądać wiosna. ŁKS będzie w gronie drużyn walczących o pozostanie w ekstraklasie. Myślę, że w tym sezonie będzie 6-7 zespołów zainteresowanych głównie właśnie utrzymaniem.
W klubie pracują nad transferami na tyle, na ile mogą sobie na to pozwolić. Trzeba pochwalić za to dyrektora sportowego, bo w końcu nie ma niejasnych sytuacji, konfliktów czy narzekań. Na razie Janusz Dziedzic moim zdaniem ma dobrą transferową skuteczność. Oczywiście niektóre ruchy obarczone są ryzykiem, ale jest to związane z realiami finansowymi, w których obraca się klub.
CZYTAJ TEŻ: Nowa „dycha” w ŁKS-ie. Przełamie klątwę?
Wzmocnione zostały pozycje, z których odeszli zawodnicy pierwszej jedenastki. Dużym wzmocnieniem powinien być Dani Ramirez. Pytanie: ile czasu zajmie mu dojście do formy? Trzeba pamiętać, że przez ostatni rok grał bardzo mało, dlatego w jego przypadku musimy wszyscy uzbroić się w cierpliwość. Czekam na powrót Michała Mokrzyckiego, który moim zdaniem przez cała wiosnę prezentował równą formę i nie spadał poniżej określonego poziomu. Cieszy, że w drużynie zostanie kapitan Adam Marciniak, wychowanek, który zna specyfikę klubu. Takich ludzi zawsze warto mieć w szatni i na boisku.
Niech ten sezon będzie stabilny, bez turbulencji, ze spokojnym utrzymaniem, z wprowadzeniem kolejnego wychowanka do poważnego grania, z perspektywą sprzedaży do zagranicznego klubu. Szkoda tylko, że ucichł temat inwestycji Pana Platka, bo nie ukrywam, że wiązałem z nim duże nadziej. Ale może jeszcze nie wszystko stracone…
Łukasz Madej, były piłkarz ŁKS-u Łódź i reprezentant Polski