Było trudno, ale nowy trener rezerw ŁKS-u pozbierał się po ostatnich porażkach. Teraz musi wypełnić ambitny cel.
Marcin Pogorzała, wraz z Kazimierzem Moskalem został odsunięty od prowadzenia pierwszej drużyny ŁKS-u. Asystent, uznanego piłkarza Wisły Kraków rozpoczął pracę z rezerwami łodzian. Druga drużyna klubu z al. Unii zajmuje siódme miejsce w drugiej lidzie i traci tylko punkt do miejsc barażowych.
Pogorzała w roli trenera zadebiutuje w niedzielę. Zmierzy się z Radunią Stężyca.
– Wróciłem po dłuższym czasie do ŁKS II i jestem zbudowany tym co tam zastałem i jak ta drużyna funkcjonuje. Dreszczyk emocji? Na pewno jest. Chcemy wygrywać, ale poza tym liczą się dla nas inne rzeczy, pamiętając o roli drugiej drużyny – powiedział Pogorzała.
Czytaj także: Przyniósł ciasto, może przynieść ŁKS-owi miliony.
Moskal w wywiadzie dla Łódzkiego Sportu przyznał, że czuje się źle z tym, że wraz z nim pracę stracił Pogorzała.
– Jest mi też przykro, że taką ofiarą został także Marcin Pogorzała, który włożył mnóstwo serca w to, co robił i dostał chyba trochę rykoszetem. Głupio się z tym czuję. Myślałem, że Marcin zostanie w sztabie. Najtrudniejszym momentem było dla mnie ostatnie spotkanie z drużyną – mówił Moskal (tutaj).
Pogorzała przyznał, że dla niego również pierwsze dni po zmianie stanowiska były ciężkie. Długo dochodził do siebie.
– W pierwszym momencie ta decyzja dotycząca opuszczenia szatni pierwszego zespołu na pewno bolała. Teraz jednak patrzę tylko na to, co należy zrobić w pracy z drugim zespołem – powiedział.
Ale dodał, że odkąd prowadzi zajęcia z rezerwami skupia się już wyłącznie na pracy trenera. Doceniają to zawodnicy, którzy szybko zaakceptowali szkoleniowca. Jak przyznaje sam Pogrzała, piłkarze powiedzieli, że gdy rozpoczął zajęcia widać było w nim pozytywną zmianę.