W sobotnie, późne popołudnie Widzew Łódź zagra na Stadionie Śląskim w Meczu Przyjaźni z Ruchem Chorzów. Na trybunach przewiduje się rekordową w XXI wieku liczbę kibiców.
20 kwietnia o godzinie 17:30 Widzew zagra na Stadionie Śląskim z Ruchem w Meczu Przyjaźni. Być może na obiekcie pojawi się wtedy komplet 50 tysięcy fanów. Obrońca Widzewa podkreślił, że zagrać przy takiej publiczności to fantastyczne przeżycie, ale na boisku nie będzie taryfy ulgowej dla przyjaciół z Chorzowa.
– Myślę, że ze strony kibica to jest naprawdę fajna sprawa. To Mecz Przyjaźni, gdyby nie ta przyjaźń, to tych 50 tysięcy kibiców na Stadionie Śląskim by się nie było. To jest fajna rzecz i trzeba to doceniać. Ale druga sprawa to bycie zawodnikiem. Piłkarz zawsze wychodzi po to, żeby wygrać. Tutaj nie patrzy się na to, czy to jest wróg, czy przyjaciel. My walczymy o zwycięstwo, o trzy punkty. Każdy ma swoje marzenia i ambicje, dla mnie i zespołu to jest najważniejsze. Liczy się tylko i wyłącznie zwycięstwo – podkreślił Serafin Szota.
Widzew zagrał w ostatnich dwóch meczach na zero z tyłu. Łącznie w rundzie wiosennej łodzianie czyste konto zachowywali już czterokrotnie.
– Dla nas jako linii defensywy najważniejsze jest to, żeby nie stracić bramki. Bardzo się cieszymy z tego, że ostatnio ta gra defensywna wygląda bardzo przyzwoicie i tych goli nie tracimy. Trzeba też powiedzieć, że to nie jest przypadek, bo ciężko na to pracujemy i te zachowania fajnie wyglądają. Teraz nasze zadanie jest takie, żeby to utrzymać jak najdłużej – mówił Szota.
CZYTAJ TAKŻE: Kibice Widzewa dają jasny sygnał. Większy stadion jest konieczny