Widzew dal wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów pięciu piłkarzom. Ich nazwiska na tej liście nie dziwią. Wszyscy dostali szanse i wszyscy jej nie wykorzystali.
– Tetteh przegrał rywalizację. Na jego pozycji gra Marek Hanousek i tylko samobójca posadziłby Czecha na ławce. Tetteha oczywiście pamiętam z ekstraklasy, ale chyba ma już swoje lata i spory nadbagaż. Może po okresie przygotowawczym pokaże coś więcej? O ile zostanie w Widzewie. Na pewno będzie mu jednak trudno się przebić – mówi jeszcze w środę Janusz Kudyba, ekspert Polsatu Sport, gdy pytaliśmy go o piłkarza, który w Widzewie zawiódł najbardziej. Wiadomo już, że Tetteh nie zostanie, a na pewno nie będzie już grał w pierwszej drużynie. Ghańczyk jest jednym z pięciu zawodników, których Widzew wystawił w nocy ze środy na czwartek na listę transferową.
Jesienią 31-latek rozegrał tylko osiem meczów w lidze i żadnego pełnego. W sumie na boisku był 202 minuty w lidze i 89 w Pucharze Polski (dwa mecze). Rzeczywiście przegrał rywalizację z Hanouskiem, jednym z najlepszych piłkarzy Widzewa i całej ligi, ale najbardziej przegrał sam ze sobą. Przejście do klubu z Łodzi wydawało się dla niego wielką szansą na odbudowanie kariery, bo w tureckim klubie Gazientep FK nie grał. – Przede wszystkim chciałbym być zdrowy, unikać kontuzji i jak najwięcej grać. A później wywalczyć z Widzewem awans do ekstraklasy, bo wiem, że taki jest cel klubu i tego oczekują kibice. Dobrze jest jednak mieć konkretnie postawione cele, bo to motywuje do pracy – mówił chwilę po podpisaniu kontraktu z Widzewem. Na rok z opcją przedłużenia. Przedłużenia nie będzie, będzie za to skrócenie. Oczywiście działacze, jeśli chcą już teraz się z nim rozstać, muszą dojść z piłkarzem (jego agentem) do porozumienia. Jeśli się nie uda, to Tetteh pozostanie z kontraktem jeszcze przez pół roku, ale poza kadrą pierwszej drużyny. To samo zresztą dotyczy innych piłkarzy, którzy znaleźli się na liście transferowej.
Sprowadzenie Tetteha oczywiście było pewnym ryzykiem, ale latem chyba wszyscy cieszyli się, że piłkarz z takim CV przenosi się do Widzewa, do klubu z Fortuna 1. Ligi. Ghańczyk miał za sobą nie tylko grę w Turcji, ale przede wszystkim bardzo dobre występy w Lechu Poznań, a także w Rosji, Grecji i Hiszpanii. – Pamiętam go z tylko z Lecha Poznań. Nie wiem, jak prezentuje się teraz. Ma już 31 lat, ostatnio nie grał za wiele. Czy jest w stanie zostać liderem w Widzewie? Na pewno tak, ale – jak już mówiłem – to nie jest proste. Wielu się wydaje, że jak uznany piłkarz schodzi do niższej ligi, to z marszu będzie się wyróżniał i wręcz zje tę ligę na śniadanie. Do Widzewa, i nie tylko, przychodzili już tacy zawodnicy, i nie dawali rady – mówił przed sezonem trener Radosław Mroczkowski, gdy pytaliśmy o go ten transfer.
– Tetteh to niewiadoma. Jeśli zbliży się do poziomu, jaki prezentował w Lechu, to można być spokojnym o jego sportową jakość. To też silny i twardy zawodnik. Pamiętam też jednak, że potrafił grać zbyt ostro, wręcz agresywnie. Ale może teraz gdy jest starszy, zmienił się. Na papierze to może być silny punkt Widzewa, ale nie wiem, czy będzie – to już słowa Tomasza Łapińskiego, też z lata.
Te wszystkie wątpliwości potwierdziły się. Widzew rezygnuje z Tetteha, ale to wina piłkarza. Nawet gdy nie grał Hanousek, jak w derbach Łodzi, to Ghańczyk zawiódł i trener Janusz Niedźwiedź zmienił go już w przerwie.
Na liście piłkarzy, którzy mogą sobie szukać nowych klubów są też Filip Becht, Michał Grudniewski, Patryk Mucha i Paweł Tomczyk. I z tymi decyzjami też trudno dyskutować. Na pewno szkoda tego pierwszego, bo to wychowanek Widzewa, który właściwie gdy grał, to nie zawodził. Od Niedźwiedzia też dostał szansę na początku sezonu. Potem przegrał rywalizację z innymi młodzieżowcami: Radosławem Gołębiowskim, Kacprem Karaskiem i Bartoszem Guzdkiem i po prostu nie pasował do systemu, który przyjął trener Widzewa.
20-latek z lewą nogą na pewno przyda się w innych klubach Fortuna 1. Ligi, więc chyba nawet lepiej dla Bechta, by przeniósł się do drużyny, w której będzie mógł grać regularnie.
Grudniewski był w Widzewie stoperem numer 5, więc to oczywiste, że musi zrobić miejsce dla nowego środkowego obrońcy, którego klub chce ściągnąć. 28-latek zagrał jesienią w siedmiu meczach w lidze (262 minuty): trzy razy był w pierwszym składzie, rozegrał dwa pełne spotkania. Robił błędy i wszyscy to widzieli. Jeśli Widzew chce awansować i grać w PKO Ekstraklasie, a chce, to potrzebuje kogoś lepszego.
Muchy trochę szkoda, bo nie zawiódł choćby w poprzednim sezonie i to jako jeden z nielicznych. Ale tamtej sezon był przegrany, więc to też znamienne. Wydaje się, że 24-latek na tę chwilę nie jest w stanie wejść na wyższy poziom, a takie są wymagania. W obecnych rozgrywkach wystąpił w szesnastu meczach w lidze (432 minuty) i zdobył gola. Niby nie zawodził, ale też nie dawał zbyt dużo drużynie, choćby wtedy, gdy wchodził na boisko.
O Tomczyku napisaliśmy już chyba wszystko. Jest młody, szybki, bardzo ambitny. O trenerach kiedyś mówiło się, że to „dobry trener, tylko nie ma wyników”. Tomczyk to dobry napastnik, tylko nie strzela goli. A Widzew potrzebuje piłkarzy, którzy będą zdobywać bramki. Bartosz Guzdek i Mattia Montini są od 23-latka lepsi. I nie można powiedzieć, że Tomczyk nie dostawał szans, bo chyba nikt w ostatnich latach nie dostał ich tyle co on. I dotyczy to nie tylko Niedźwiedzia, ale też Enkeleida Dobiego i Marcina Broniszewskiego. Trenerzy mieli wręcz anielską cierpliwość do niego. Brakowało jej za to kibicom, bo ile można pudłować, albo strzelać w bramkarza. Tomczyk zakończy występy w Widzewie w tym sezonie z trzema golami na koncie, ale dwa z nich strzelił z rzutów karnych.
Czy lista niechcianych mogła być dłuższa? W trakcie rozgrywek kibice najczęściej – i słusznie – krytykowali Mateusza Michalskiego i Tomasza Dejewskiego. Obu często bronił trener Niedźwiedź. Poza tym klub nie może rezygnować ze wszystkich, bo musi mieć kogoś w ich miejsce. W przypadku tych dwóch piłkarzy, a pewnie i innych, kluczowa będzie wiosna. Dostaną pół rok, by udowodnić, że są potrzebni drużynie.
Abdul Aziz TettehFilip BechtMichał GrudniewskiPatryk Muchapaweł tomczykWidzew Łódź