PGE Skra Bełchatów w weekend rozegrała kosmiczny mecz z Asseco Resovią Rzeszów. Chociaż bełchatowianie przegrali, jako pierwsi urwali drużynie z Podkarpacia punkt. Gra posypała się w tie-breaku, chociaż to Skra prowadziła przy zmianie stron. Tamten mecz, chociaż na długo zapisze się w pamięci fanów Plus Ligi, bo w tym sezonie nie było jeszcze lepszego spotkania, to już historia. Przed Skrą rewanż w 1/32 Pucharu CEV.
Czytaj także: “To była dobra naparzanka”.
Na wyjeździe bełchatowianie rozbili Dynamo Apeldoorn 3:0. W setach było 25:16, 25:13, 25:19, więc kibice, którzy w środę o 20:15 pojawią się w Hali Energia mogą spodziewać się, że przed 22 będzie po wszystkim, a zespół z Bełchatowa pewnie przypieczętuje awans do następnej fazy rozgrywek, w której zagrają z francuskim Chaumont.
ZBUDUJ DOM SWOICH MARZEŃ Z CEGIELNIĄ GRABARZ, SPONSOREM PGE SKRY BEŁCHATÓW (WIĘCEJ)
– Chłopaki mówili mi w szatni, że mecze z Rzeszowem są trudne i zawsze towarzyszą im walka i emocje. Smutno, bo przegraliśmy, chociaż prowadziliśmy 2:1. Mogliśmy zdobyć trzy punkty, a mamy jeden. Teraz przygotowujemy się już do środowego meczu w Pucharze CEV. Zawsze na europejskie puchary jesteśmy zmotywowani dodatkowo. Chcemy pokazać, że jesteśmy bardzo mocną drużyną – mówił Lukas Vasina, przyjmujący PGE Skry, który w pierwszym meczu z Dynamem był najlepiej punktującym zawodnikiem.