O zainteresowaniu Platków ŁKS-em głośno mówiło się od poniedziałku. W pierwszej kolejności tę informację podały portale goal.pl oraz ŁKSFANS, jako głównego inwestora wskazując Roberta Platka, amerykańskiego biznesmena związanego z firmą MSD Capital. Od kilku dni na łamach Łódzkiego Sportu obszernie opisywaliśmy losy klubów, z którymi jest on, był lub miał być związany: włoskiego Spezia Calcio [LINK], portugalskiego Casa Pia [LINK], duńskiego SønderjyskE [LINK] i czeskiej Viktorii Pilzno [LINK].
Podczas piątkowego programu LIVE Tomasz Salski potwierdził wiadomości o zainteresowaniu amerykańskiej rodziny ŁKS-em, jednocześnie wskazując jednak, że głównym inwestorem nie będzie Robert Platek, lecz jego brat Philip (więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ). Część kibiców ŁKS-u była zaskoczona tą informacją, a wielu uczestników kibicowskich dyskusji potraktowało ją jak sygnał, że klub z al. Unii przejął „gorszy” z Platków, a szansę na to, żeby sytuacja klubu radykalnie się odmieniła można włożyć między bajki. Czy to uzasadnione głosy?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy najpierw przyjrzeć się sytuacji pozostałych klubów, w których działanie angażują się amerykańscy inwestorzy. Wniosek z obserwacji modelu zarządzania nimi jest prosty – futbol to dla Platków biznes rodzinny. Dobrym przykładem jest ich flagowy projekt, Spezia Calcio – Robert Platek jest niejako jego „twarzą”, ale w klubie bywa rzadko. Dużo więcej czasu spędza w La Spezii Philip, który od czerwca ubiegłego roku pełni oficjalnie funkcję prezydenta klubu. W jego działanie angażują się też m.in. Caroline Platek i Amanda Platek (ta ostatnia była także ważną postacią w SønderjyskE).
O piłkarskiej działalności Philipa i Roberta tak naprawdę trudno myśleć więc osobno. Dla kibiców ŁKS-u najważniejszą informacją powinno być nazwisko inwestora – jego imię jest kwestią wtórną. To, co najważniejsze pozostaje niezmienne – ŁKS trafia w ręce bardzo zamożnego amerykańskiego inwestora, który ma doświadczenie w zarządzaniu klubem piłkarskim, dzięki czemu klub z al. Unii stanie się częścią sieci „siostrzanych” klubów, do której należeć będą oprócz niego drużyny z ligi włoskiej i portugalskiej.
W mocy pozostają też wszystkie wnioski na temat przyszłości ŁKS-u wyciągnięte na podstawie przeszłości Casa Pia i Spezii Calcio (szerzej pisaliśmy o nich TUTAJ). W obu zarządzanych przez siebie klubach Platkowie przyjmują bowiem podobny pod wieloma względami model działania i wszystko wskazuje na to, że będą go chcieli zastosować także w Polsce (dowodem niech będzie postawiony przez Philipa Platka warunek, aby Tomasz Salski został w ŁKS-ie – dokładnie tak samo było we Włoszech i w Portugalii, tam także pierwszą decyzją nowych inwestorów było pozostawienie na stanowiskach wszystkich najważniejszych ludzi w klubie).