28-letni Lipski w Widzewie jest od marca. Trafił do niego po rundzie jesiennej spędzonej w Piaście Gliwice. W czerwono-biało-czerwonych barwach wystąpił w 11 meczach. Miał swój udział w wywalczeniu awansu, chociaż kibice chyba jednak oczekiwali po nim więcej. Lipski miał naprawdę dobry czas w swojej karierze, zwłaszcza w Ruchu Chorzów, ale i w Lechii Gdańsk, z którą sięgnął po Puchar Polski.
W Widzewie przez całą rundę pochodzącemu ze Szczecina piłkarzowi przede wszystkim nie udało się zdobyć gola. Oczywiście próbował, zwłaszcza strzelając z dystansu, ale piłka nie chciała wpaść do bramki. Udało się dopiero teraz. Lipski pokonał bramkarza Legii Warszawa, a w ostatniej kolejce Warty Poznań. Ta druga bramka dała Widzewowi trzy punkty.
CZYTAJ TEŻ: Widzew chce się wzmocnić, ale jest poważny problem
Obie padły w doliczonym czasie gry. Najpierw po strzale głową, a potem biodrem. To nie jest raczej w stylu tego pomocnika. – Poświęcam dużo czasu na trening strzałów z dystansu, ale w Widzewie jeszcze nie udało mi się w ten sposób strzelić gola. Mam nadzieję, że uda się w najbliższym meczu z Wisłą Płock. Na pewno muszę próbować, to groźne dla przeciwników – powiedział piłkarz z programie „Witamy w klubie” w widzewskim radiu.
Lipski zdobywa bramki, chociaż grać na pewno może lepiej. W ostatnim meczu wyróżnił się nie tylko trafieniem za trzy punkty, ale też tym, że przebiegł najwięcej w całej drużynie – ponad 11 kilometrów. – Moja pozycja na boisku determinuje to, że tyle się biega. Nie przykładałbym jednak do tego wielkiej wagi. Można mieć na koncie mniej kilometrów, ale za to mądrzej biegać – stwierdził i dodał: – Ogólnie wszyscy w zespole jesteśmy w dobrej formie fizycznej, wszyscy dobrze biegają.
Lipski w poprzednim sezonie grał w PKO Ekstraklasie – jesienią występował w Piaście. Teraz do niej wrócił. – W porównaniu z poprzednimi latami liga się wyrównała. Nie można wskazać zdecydowanego faworyta do mistrzostwa, tak samo, jak wytypować zespołów do spadku. Trzeba walczyć w każdym meczu, trzeba być czujnym i nikogo nie lekceważyć – uważa i podaje przykłady: – Chyba nikt przed sezonem nie widział Lecha Poznań, czyli mistrza Polski, na dole tabeli, a Wisły Płock na pozycji lidera. Stal Mielce niedawno zagrała świetnie, a w ostatniej kolejce przegrała wyraźnie z Piastem Gliwice, który nie wygrał trzech pierwszych meczów i nawet nie strzelił w nich gola.
Teraz przed Widzewem mecz z liderem z Płocka. Odbędzie się w Sercu Łodzi. – Patrzymy na to spotkanie z optymizmem. Wisła jest w świetnej formie, ale będziemy chcieli pokrzyżować jej plany na zwycięstwo. Trener na pewno wybierze odpowiednią taktykę, byśmy mogli zniwelować ich mocne strony. W świetnej formie są zwłaszcza Davo i Rafał Wolski, którzy zdobyli już po 5 goli i zaliczyli po dwie asysty. Czeka nas ciężkie zadanie, ale myślę, że jesteśmy stanie wygrać z Wisłą – twierdzi Lipski.
Dodał też, że najwyższy czas na wygraną w Sercu Łodzi, po dwóch porażkach. – Mam nadzieję, że teraz damy szczęście kibicom i po końcowym gwizdku będziemy cieszyć się razem – zakończył piłkarz Widzewa.