W środę pisaliśmy o tym, że Widzew chce wystąpić do ministerstwa sportu o dofinansowanie remontu ośrodka, w którym trenuje. Ten jednak jest własnością miasta, więc klub musi się dogadać z urzędnikami, by wspólnie wystąpili o dofinansowanie w ramach Programu Wsparcia Mistrzów. Tutaj piszemy dokładnie, o co chodzi.
Wygląda niestety na to, że porozumienia nie będzie, bo w czwartek wieczorem na miejskim portalu Lodz.pl odpowiedział Wojciech Rosicki, o czym z kolei więcej przeczytacie TUTAJ.
– Czytałem wywiad sekretarza miasta i jest on skandaliczny. Ciężko mi się w ogóle merytorycznie odnieść do tej wypowiedzi. Nie będę schodził do pewnego poziomu dyskusji, który został zaprezentowany w tym wywiadzie – powiedział zapytany o wypowiedź sekretarza miasta Mateusz Dróżdż.
I dodał: – Jesteśmy gotowi na ten program już od ponad miesiąca. My ten problem zgłosiliśmy do ministerstwa, bo wiedzieliśmy, że może on być kłopotliwy ze względu na fakt, iż dzielimy te boiska z innymi podmiotami. Od dwóch tygodni jesteśmy w kontakcie z koordynatorem tego programu oraz ministerstwem i dostaliśmy jasny przekaz, że musimy być wyłącznym dysponentem tego miejsca.
Dróżdż zdradził także, że jest w ciągłym kontakcie z osobami nadzorującymi projekt. Jak przyznał, wielokrotnie upewniał się, czy Widzew musi być jedynym dysponentem nieruchomości.
– Ministerstwo powiedziało, że jeśli chodzi o rugby, to nie ma możliwości, by korzystało z tego ośrodka. Jeśli chodzi o pozostałe podmioty, to musielibyśmy im wynajmować boiska. Tydzień temu zadzwoniłem do ministerstwa i powiedziałem, jaki jest problem. To Widzew chodzi i prosi o to, żebyśmy mogli wystartować i podzielić ten teren tak, by 51% użytkował tylko Widzew. Nie rozumiem więc ani formy, ani metodyki tej wypowiedzi pana sekretarza.
CZYTAJ TAKŻE >>> Sekretarz miasta odpowiada Widzewowi. „Atak zarządu na magistrat”
Mimo problemów z komunikacją na linii Widzew – UMŁ, istnieje szansa, że uda się wystąpić o miliony złotych na remont Łodzianki. Szans na takie rozwiązanie całej sprawy prezes klubu upatruje w rozmowach z MOSiR-em.
– Dzisiaj jestem już po rozmowach z MOSiR-em i możliwe, że znaleźliśmy pewien kompromis. My robimy swoje, a to, że jest pewna grupa wokół magistratu, która uważa, że do ja jestem głównym problemem, jest dla mnie niezrozumiałe – skomentował Dróżdż. –
Plan w teorii jest dość prosty. Widzew chce wystąpić o środki na sztuczną i naturalną murawę, ale wtedy będą one do użytkowania dla Widzewa Łódź.
–Mamy pewne kompromisy i rozwiązania, ale trzeba o nich rozmawiać, a jak my mamy rozmawiać, skoro w wywiadzie jest jasna deklaracja, że ze mną, jako prezesem zarządu, nikt nie będzie rozmawiał i nikt nie będzie odpisywał na moje pisma? – pyta retorycznie prezes Widzewa.
– Zarząd Widzewa Łódź nie jest głównym problemem i zarząd Widzewa nie zmieni swojego podejścia do pewnych rzeczy. Koniec, kropka – zakończył Dróżdż.
CZYTAJ TAKŻE >>> Czy Widzew kiedyś przegra? [ZAPOWIEDŹ KOLEJKI]