W tym sezonie Widzew rozegrał jedenaście meczów o stawkę. Jego niedzielny rywal Raków Częstochowa – dwa razy więcej.
Za chwilę miną trzy tygodnie od kiedy Widzew rozegrał ostatni ligowy mecz. Najpierw w PKO Ekstraklasie była reprezentacyjna przerwa, a później zaplanowany na ostatnią niedzielę mecz z Ruchem Chorzów został odwołany z powodu fatalnego stanu boiska, które było zalane po ulewach.
7 października Widzew grał o punkty ze Stalą Mielec. Pięć dni późnij podopieczni Daniela Myśliwca rozegrali sparing z Koronę Kielce, ale wiadomo, że to jednak co innego niż mecz o stawkę.
Przerwa widzewiaków jest więc wyjątkowo długa i w tej części sezonu raczej niespotykana. Pytanie, jaki wpływ będzie to miało na zespół. Przed meczem z Ruchem Myśliwiec przekonywał, że forma drużyny rośnie, że widać duży progres. Ale meczu nie było.
Co innego Raków. 8 października, czyli dzień po spotkaniu Widzewa ze Stalą, mistrz Polski grał na Łazienkowskiej z Legią Warszawa (wygrał 2:1). Później też miał przerwę, ale w ostatni weekend grał – z Górnikiem Zabrze (1:2). Na tym nie koniec, bo dzisiaj, tj. w czwartek Raków zagrał jako gospodarz w Lidze Europy ze Sportingiem Lizbona. w Częstochowie nie myślą więc jeszcze pewnie o niedzielnym rywalu z Łodzi.
W ciągu trzech tygodni Raków rozegra więc dwa spotkania o stawkę, a Widzew ani jednego. Nie wiadomo co lepsze, czy bycie w rytmie meczowym, czy odpoczynek, jaki trafił się widzewiakom.
W tym sezonie łódzka drużyna rozegrała dwanaście spotkań (11 w lidze i jedno w Pucharze Polski). Z kolei Raków aż 22, czyli dokładnie dwa razy więcej. A dzisiaj licznik podskoczy do 23.