Do ŁKS-u dołączył z ekstraklasowej Wisły Płock. Chociaż miał pewne obawy przed transferem do łódzkiego klubu, to dziś nie żałuje podjętej decyzji. Michał Mokrzycki, bo o nim mowa, dobrą grą w ŁKS-ie chce wywalczyć sobie możliwość gry w ekstraklasie. I nie ma nic przeciwko, by łączyć to z reprezentowaniem biało-czerwono-białych barw.
Bartosz Jankowski: Na początek poruszmy temat twojego statusu w ŁKS-ie. Jesteś wypożyczony z Wisły Płock, z tego co wiem ŁKS nie ma opcji wykupu po sezonie. Często słyszę, że piłkarze nie chcą być wypożyczani, bo wtedy są gorzej traktowani od zawodników na kontraktach w danym klubie. Jak jest w twoim przypadku?
Michał Mokrzycki (ŁKS Łódź): Ja nie mam z tym żadnego problemu. Wszyscy, począwszy od zawodników, przez trenerów, a kończąc na kibicach, traktują mnie tu naprawdę bardzo dobrze. Osobiście widzę same plusy tego, że zdecydowałem się na wypożyczenie do ŁKS-u.
Czyli nie bałeś się tego, że jako piłkarz wypożyczony będziesz traktowany jako zawodnik drugiego wyboru?
Nic z tych rzeczy. Widziałem, że dyrektor sportowy i trener chcieli, bym dołączył do drużyny ŁKS-u, więc nie miałem obaw o to, że nie będę grał, bo jestem wypożyczony. Trener podkreśla, że stara się być sprawiedliwy i po prostu wystawia najlepszy skład na obecny moment, więc nie pozostaje nic innego jak ciężko trenować na treningach.
Miałeś zimą inne oferty?
Było zainteresowanie z kilku innych klubów, ale to już temat na rozmowę z moim menedżerem. Mam z nim taką umowę, że przynosi mi gotowy kontrakt i wtedy rozważamy, czy go podpisuję, czy nie. Także wiem, że pojawiały się jakieś zapytania, ale nie zawracam sobie tym głowy.
CZYTAJ TAKŻE >>> ŁKS. Krytyka Balongo zasłużona, ale bez przesady
Jesteś profesjonalnym piłkarzem, ale muszę też zadać ci pytanie z gatunku „kibicowskich”. Czy fakt, iż nie tak dawno grałeś w Ruchu Chorzów, nie był przeszkodą przed dołączeniem do ŁKS-u? Nie jest tajemnicą, że fani Ruchu i Widzewa żyją w zgodzie. Nie obawiasz się reakcji kibiców Ruchu podczas meczu z ŁKS-em?
Wybór ŁKS-u był dla mnie najlepszy z punktu widzenia rozwoju oraz dalszych losów mojej kariery i to było dla mnie kluczowe. Dostałem mnóstwo pozytywnych opinii na temat trenera Moskala i chciałem się przekonać na własnej skórze, jak wygląda współpraca z tym szkoleniowcem. Faktycznie okazało się, że praca z trenerem Moskalem to duża przyjemność oraz możliwość rozwoju. Jeśli natomiast chodzi o mecz z Ruchem, to nie mogę się go doczekać. Szczerze mówiąc, odbyłem wiele rozmów przed tym transferem z moimi najbliższymi, z menedżerem i kolegami z Ruchu. Co więcej, do tej pory nie spotkałem się z krytyką ze strony kibiców Ruchu, więc liczę na w miarę pozytywne przyjęcie. Jeśli jednak tak nie będzie, to oczywiście będę musiał to wziąć na klatę i zrozumieć.
Sporo w ostatnich miesiącach mówiło się o problemach finansowych ŁKS-u. Nie obawiałeś się, że te problemy odbiją się na tobie, gdy dołączysz do klubu?
Nie będę ukrywał, że była to jedna z kwestii, nad którymi zastanawiałem się naprawdę długo. Jeżeli człowiek wykonuje jakąś pracę, to oczekuje za to wynagrodzenia i najlepiej, gdyby to było tak, jak jest zapisane w umowie. Naprawdę wiele razy rozmawiałem o tym z dyrektorem Dziedzicem i upewniałem się, czy klub idzie w dobrą stronę. W pewnym sensie Janusz Dziedzic przekonał mnie do tego, że w niedalekiej przyszłości sytuacja finansowa klubu się wyprostuje.
Wnioskuję, że masz spore zaufanie do Janusza Dziedzica, skoro uwierzyłeś mu „na słowo”.
Nie wiem, czy czasami nie jestem zbyt łatwowierny, ale z reguły staram się ufać ludziom. W tym przypadku zaufałem też dyrektorowi, który, swoją drogą, odegrał w moim przyjściu do ŁKS-u naprawdę ogromną rolę. Śmiałem się czasami, że nie daje mi żyć, bo tak często dzwonił i zachęcał do przyjścia do ŁKS-u. Mówię to oczywiście w pozytywnym znaczeniu, bo fajnie czuć takie zainteresowanie, szczególnie, że przecież prawie pół roku nie grałem na wysokim poziomie w piłkę. Ten upór i nieustępliwość Janusza Dziedzica i marka samego klubu przekonały mnie, by dać sobie szansę w ŁKS-ie.
Pokazałeś już, że umiesz wykonywać rzuty wolne. A co oprócz tego wskazałbyś, jako swoją największą piłkarską zaletę?
To będzie powiązane z rzutami wolnymi, bo wskazałbym na strzał z dystansu. Oprócz tego ambicja i charakter, bo jestem przekonany, że tego nigdy mi nie zabraknie na boisku. Bez względu na okoliczności.
A nad rzutami wolnymi dużo pracujesz?
Staram się zostawać po treningach i trenować uderzenia ze stojącej piłki. Stąd też właśnie wypracowane takie uderzenie. Duży wpływ miała na to pewna sugestia od trenera Sikorskiego, trenera bramkarzy Wisły. To po niej zacząłem strzelać w ten sposób i myślę, że to była zmiana na lepsze, bo inaczej strzelałem w Chorzowie, a inaczej i nieco skuteczniej robię to teraz.
Poznałeś już pewnie drużynę całkiem dobrze, ale wciąż można powiedzieć, że jesteś nowy w zespole. Co twoim zdaniem jest kluczem do tak dobrej postawy ŁKS-u w tym sezonie w lidze?
Uważam, że w tej drużynie jest dużo jakości piłkarskiej. Po rozmowach z chłopakami mogę też powiedzieć, że bardzo dużą rolę odgrywa trener, który był w stanie poukładać wszystko na boisku oraz w szatni i dlatego zespół spisuje się lepiej niż w ubiegłym sezonie. Oprócz tego mamy przecież najlepszego piłkarza I ligi, który w trudnych momentach meczu potrafi zrobić coś z niczego.
Czy twoim celem jest gra w ekstraklasie w przyszłym sezonie?
Zdecydowanie, nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Chociaż oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że życie pisze różne scenariusze, bo już przed tym sezonem wydawało mi się, że będę regularnie występował w ekstraklasie. W tym momencie jest inaczej, ale nie rozpaczam z tego powodu, bo walczę z ŁKS-em o mój trzeci z rzędu osobisty awans. A ja bardzo lubię presję, adrenalinę i emocje z tym związane. Dla mnie to coś fantastycznego, bo celem jest odnoszenie kolejnych sukcesów. Gra o miejsca 8-12 to nie to samo.
Miałbyś coś przeciwko, gdyby gra w ekstraklasie w przyszłym sezonie wiązała się z reprezentowaniem ŁKS-u?
Tak, jak wspominałem, czuję się tutaj dobrze i jeśli taka sytuacja zaistnieje, to będę z niej bardzo zadowolony.
Z Michałem Mokrzyckim rozmawiał Bartosz Jankowski (TVP3 Łódź)
CZYTAJ TAKŻE >>> ROZMOWA TYGODNIA. Nacho Monsalve z ŁKS-u: „Nasz awans może pomóc rozwiązać wiele problemów”