Przy okazji sobotniego meczu Widzewa Łódź z Wieczystą Kraków na Łodziance pojawił się były reprezentant Polski, a obecnie wracający do zdrowia kapitan Wieczystej – Sławomir Peszko. Przypomnijmy, że nie tak dawno popularny „Peszkin” był o krok od podpisania kontraktu z Widzewem. Korzystając z obecności 36-latka przy Małachowskiego, postanowiliśmy zapytać o tę sytuację samego zainteresowanego.
W sezonie 2020/2021 Widzew był bardzo bliski pozyskania 44-krotnego reprezentanta Polski. Rozmowę z piłkarzem odbył nawet Marcin Kaczmarek, ówczesny trener czerwono-biało-czerwonych.
– Faktycznie badaliśmy możliwość sprowadzenia Sławka do nas. Rozmawiałem z nim osobiście i wiem, w jakiej jest sytuacji. Darzy Widzew sympatią, ale temat jego transferu do nas w obecnym okienku transferowym został definitywnie zamknięty – mówił trener Kaczmarek na łamach widzew.com.
Ostatecznie więc Peszko do Widzewa nie trafił, ale, jak sam zaznacza, nie poszło o pieniądze, a o czas obowiązywania umowy. Doświadczony piłkarz chciał podpisać dłuższy kontrakt niż ten oferowany przez klub.
– Plany klubu były takie, że przychodzę na trzy miesiące zrobić awans z Widzewem z II do I ligi, a później zobaczymy. Ale ja wiem, jak takie „zobaczymy” się kończy. Robisz awans, a później szukasz sobie nowego klubu. Dlatego chciałem podpisać kontrakt na 1,5 roku z opcją na kolejny sezon – tłumaczy Peszko w rozmowie w Łódzkim Sportem.
Reklama
Doświadczony pomocnik przyznał, że bardzo żałował, iż rozmowy z Widzewem zakończyły się niepowodzeniem, bo, jak sam przyznał, lubi Widzew.
– Ale teraz już nie ma o czym mówić, bo jest mi dobrze w Wieczystej – zakończył Peszko.
CZYTAJ TAKŻE >>> Trener Widzewa m.in. o występie Bartłomieja Pawłowskiego
W meczu Wieczysta, bez kontuzjowanego Sławomira Peszki, nie dała rady Widzewowi, który w sobotę rozegrał dwa świetne mecze kontrolne.
Najpierw łodzianie pokonali Znicza Pruszków, a następnie rozprawili się z Wieczystą. Oba spotkania wygrali po 2:0, a więcej o meczach przeczytasz tutaj (Widzew – Znicz) i tutaj (Widzew – Wieczysta).
Co ważne, swoje szanse dostali wszyscy zdrowi piłkarze z kadry. Zabrakło jedynie Przemysława Kity i Daniela Tanżyny. Obaj zawodnicy narzekają na drobne urazy.
We wtorek czerwono-biało-czerwoni wylecą do Turcji, gdzie wejdą w kolejny etap przygotowań. Natomiast po powrocie do Polski będą się już skupiać na najbliższym meczu ligowym.