Widzew Łódź wygrał z Lechem Poznań 2:1 w pierwszym sparingu przed startem sezonu PKO Ekstraklasy. Łódzkiemu klubowi w dobrym wyniku i zapewnieniu wysokiego morale pomogła trójka nowych piłkarzy.
Jednym z nich jest Mateusz Żyro. Środkowy obrońca wyszedł przy Bułgarskiej w pierwszym składzie Widzewa Łódź, tworząc trzyosobowy blok obronny z Patrykiem Stępińskim i Martinem Kreuzrieglerem. W pierwszej części gry 23-latek dobrze współpracował ze swoimi kolegami i nie pozwalał na zbyt wiele zawodnikom Kolejorza.
– Zawsze trzeba grać o zwycięstwo, bez względu na stawkę spotkania, bo to pozwala wyrobić sobie nawyk wygrywania i odpowiednią mentalność. Czy to mecz o punkty, sparing, czy gierka treningowa – trzeba walczyć o pełną pulę. Cieszy więc to, że dziś wygraliśmy, tym bardziej, że nasz zespół wyglądał dziś jak bardzo poukładana drużyna, która gra ze sobą o wiele dłużej niż jeden sezon – powiedział były gracz Stali Mielec po końcowym gwizdku dla klubowego portalu.
CZYTAJ TAKŻE>>>Wygrana z mistrzem Polski w pierwszym sparingu Widzewa Łódź
W drugiej połowie po zmianach przeprowadzonych przez Janusza Niedźwiedzia obok Mateusza Żyry oglądaliśmy kolejnego defensora sprowadzonego do Widzewa w ostatnim czasie, Serafina Szotę. W tym ustawieniu łodzianie nie wytrzymali zbyt długo i zaledwie 6 minut po zmianie stron Lech zdobył gola. Wydaje się, że obaj nowi zawodnicy mogli zachować się w tym przypadku lepiej. Zwłaszcza Serafin Szota powinien lepiej kontrolować wbiegającego zza jego pleców Norberta Pacławskiego. Inna sprawa, że środkowym obrońcom nie pomógł tutaj rezerwowy bramkarz, Wasyl Łytwynenko. Cały blok defensywny łącznie z bramkarzem zupełnie się nie zrozumieli w tej sytuacji.
Pozostała część meczu stała jednak pod znakiem pewnej gry w obronie Widzewa Łódź, w co oczywiście wkład mieli Mateusz Żyro i Serafin Szota. Obaj zawodnicy z pewnością przydadzą się Januszowi Niedźwiedziowi w nadchodzącym sezonie.
CZYTAJ TAKŻE>>>Problemy transferowe Widzewa. Kolejni piłkarze nie trafią na Piłsudskiego
Od początku drugiej części gry na placu gry zameldował się również Juljan Shehu. Albańczyk momentami był niewidoczny, ale zdążył pokazać dobre przygotowanie techniczne. Wicemistrz Albanii udowodnił, że piłka przy nodze w żadnym wypadku mu nie przeszkadza. Shehu po tych kilkudziesięciu minutach w nowych barwach pokazał również, że świadomość taktyczna jest u niego na ponadprzeciętnym poziomie. Jego ustawienie na boisku wielokrotnie pomagało zastopować ofensywne zapędy poznaniaków.
– Mam bardzo dobry początek w szatni Widzewa – zostałem ciepło przyjęty wśród moich nowych kolegów. Za mną również pierwsze zwiedzanie Łodzi, po której oprowadzili mnie Fabio i Mattia – mówił z kolei Juljan Shehu.
Wydaje się, że czas będzie działać na korzyść Juljana Shehu i z każdym kolejnym tygodniem będzie coraz lepiej rozumiał się z nowymi kolegami z drużyny, na czym oczywiście zyska cały zespół.
Janusz Niedźwiedźpiłka nożnaPKO EkstraklasaWidzewWidzew Łódź