To był dobry mecz. Potwierdzają to opinie ekspertów, dziennikarzy, a przede wszystkim kibiców. Reprezentacji Polski zabrakło szczęścia, bo mogła objąć prowadzenie, a zamiast tego niedługo później przez moment nieuwagi straciła bramkę „do szatni”, która ustawiła dalszy przebieg spotkania, znacznie ułatwiając rywalom kontrolowanie spotkania w drugiej jego części. Momenty jednak były, w pewnym Polacy mieli nawet większe posiadanie piłki, a przez długi czas potrafili neutralizować znacznie lepszych technicznie przeciwników.
CZYTAJ TEŻ: Jordi Sanchez o ewentualnym odejściu z Widzewa
Wynik końcowy był jednak do przewidzenia. Francja, jako obrońca trofeum i jedna z najlepszych ekip fazy grupowej, była w niedzielę zdecydowanym faworytem i ze swojej roli się wywiązała, punktując niżej notowanego rywala. Trzykrotnie piłkę z siatki wyciągać musiał Wojciech Szczęsny, który jednak był jednym z najlepszych (najlepszym?) piłkarzy reprezentacji Polski w Katarze w przekroju całego turnieju (obronił 2 rzuty karne!), a w meczu z Francją nie zawiódł. Syn Macieja Szczęsnego, mistrza Polski z Widzewem w 1997, roku po strzałach Kyliana Mbappe mógł tylko podziwiać ich kunszt, bijąc z uznaniem brawo przeciwnikowi. Ale mimo porażki wraca do domu jako wygrany.
Najlepszej okazji w meczu z Francją nie wykorzystał Piotr Zieliński. W jego przypadku, mimo że wcześniej trafił do bramki Arabii Saudyjskiej, właśnie spotkanie z mistrzostwami świata było najlepszym. Szukał gry, był aktywny, miał szansę na gola. Zabrakło bardzo niewiele, ale na tle najsilniejszego rywala pokazał najwięcej. Dumny z niego na pewno jest brat Paweł Zieliński, który latem wywalczył z Widzewem awans do PKO Ekstraklasy, a jesienią zaliczył 10 występów na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Wiadomo, że Piotr zawsze mocno trzyma za niego kciuki, a teraz Paweł może być niewątpliwie dumny z postawy młodszego brata w Katarze.
Polacy ostatecznie przegrali z Francją 1:3, ale udział w mundialu zakończyli w najlepszej szesnastce, więc cel minimum zrealizowali. Dla nich turniej już się skończył, ale walka o mistrzostwo świata trwa w najlepsze. Czy sięgną po nie pogromcy Biało-Czerwonych? Ich obecna dyspozycja sprawia, że na pewno pozostają w wąskim gronie głównych faworytów. Pokonanie dobrze dysponowanej w niedzielę Polski zdecydowanie to potwierdza.
Tymczasem starszy Zieliński z kolegami z Widzewa w poniedziałek 5 grudnia wraca do treningów i rozpoczyna przygotowania do pierwszej od lat wiosny w PKO Ekstraklasie.
CZYTAJ TEŻ: Kogo zobaczymy na pierwszym treningu Widzewa?