– Z Rakowem przeszli na piątkę z tyłu i chcieli uderzyć system na system uderzyć. Wcześniej tego nie robili. Dlatego ten mecz był dla nas drogowskazem, chociaż dzisiaj jednak trochę pozmieniali trochę, zagrali trochę inaczej. Mieliśmy problemy w otwarciu gry, czy pressingu. Mamy materiał do analizy – mówił po wygranej z Piastem Gliwice (2:1) trener Janusz Niedźwiedź. To odpowiedź na pytanie, czy jego sztabowi przydał się zaległy mecz Piasta z Rakowem, jaki został rozegrany w ostatni czwartek. Niedźwiedź i jego asystenci oczywiście go oglądali i wyciągali wnioski. Je próbowali przełożyć na ustalenie taktyki, a potem na boisko. Widzew wygrał 2:1, więc chyba się udało. Taktyka to coś, na co Niedźwiedź zwraca bardzo dużą uwagę.
Piast w poniedziałkowy wieczór miał zdecydowaną przewagę i o wiele więcej strzałów – Widzew tylko trzy celne – ale to łódzki zespół cieszył się z wygranej. Poprzedni wyjazdowy mecz, ze Stalą Mielec, też toczył się długo pod dyktando rywali, ale to Widzew wyprowadził trzy akcje i zwyciężył aż 3:0. Czy to szczęście, czy geniusz trenera? Nie wiemy tego na pewno: może jedno, może drugie, a może obie te rzeczy. W każdym razie na naszych oczach Niedźwiedź dojrzewa jako trener. W Gliwicach bardzo dobrze reagował na boiskowe wydarzenia. W pierwszej połowie jego zespół atakował i robił to z głową. Wbiegnięcie Jordiego Sancheza i podanie za plecy obrońców Patryka Stępińskiego widzewiacy musieli ćwiczyć na treningach. Widać było, że to wypracowana akcja. To samo można powiedzieć o dwóch wrzutkach Juliusza Letniowskiego z samego początku meczu. Niedźwiedź zapowiadał pracę nad stałymi fragmentami gry i widać było efekty.
CZYTAJ TEŻ: Obrona na piątkę i fenomenalne gole [OCENY WIDZEWA]
W drugiej połowie od początku rywale zepchnęli łodzian do obrony i zaczęło to wyglądać naprawdę źle. I Niedźwiedź szybko zareagował. Już w 53. minucie, więc wyjątkowo wcześnie, przeprowadził zmianę. Zszedł Juliusz Letniowski, Dominik Kun przeszedł na środek, by wspomóc Marka Hanouska w blokowaniu przeciwników, a na wahadło wszedł Mato Milos.
W 67. minucie trener przeprowadził kolejne zmiany. Widać było, że zmęczony Bartłomiej Pawłowski już nie jest w stanie wiele dać drużynie, podobnie jak bezbarwny Ernest Terpiłowski. I ich obu Niedźwiedź ściągnął z boiska dając Jordiemu dwóch „świeżych” skrzydłowych. Przyniosło to świetny efekt, bo przecież Kristoffer Normann Hansen zdobył gola.
Ten mecz wygrała więc świetna widzewska defensywa (szkoda tego straconego gola), która przez większość meczu była jak ściana. Wygrali środkowi pomocnicy, Jordi na szpicy i zmiennik Normann Hansen. I przede wszystkim wygrał go trener Widzewa. Gdybyśmy oceniali go tak jak piłkarzy, to dostałby notę 5.
Niedawno pisaliśmy, że Niedźwiedziowi pochwał nie szczędził Zbigniew Boniek. Po remisie z Rakowem Częstochowa Zibi powiedział: – Proszę przekazać trenerowi Januszowi Niedźwiedziowi, że Widzew jest najlepiej zorganizowaną drużyną w lidze, biorąc pod uwagę kadrę, jaką dysponuje.
Oczywiście legendarny piłkarz Widzewa oglądał też poniedziałkowe zwycięstwo z Piastem Gliwice i jak niemal zawsze skomentował mecz na Twitterze. „Capolavoro taktyczne” – napisał po włosku. Po przetłumaczeniu brzmi równie dobrze: „Arcydzieło taktyczne”.
Capolavoro taktyczne @RTS_Widzew_Lodz . Brawo 👏👏⚽️
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) October 10, 2022
Niedźwiedź chyba nie przeczytał w swojej karierze piękniejszych słów od takiej legendy.