Potrzeba czasu, by zobaczył, jak gramy, ale wprowadził się do drużyny bardzo dobrze – mówi o Bartłomieju Pawłowskim trener Widzewa Janusz Niedźwiedź.
W sobotę Widzew rozegrał dwa mecze kontrolne – ze Zniczem Pruszków i Wieczystą Kraków. Oba wygrał po 2:0. – To były bardzo dobre mecze. W obu sporo było dobrych momentów, ale też sporo takich, jakich nie chcemy. Szczególnie drugie spotkanie było na bardzo wysokim poziomie. Wieczysta to bardzo mocny zespół, który poradziłby sobie na poziomie naszej ligi – powiedział Niedźwiedź. – Mecz rozgrywany był w szybkim tempie, wymagający taktycznie. Wygrać oba mecze to jedno, ale podobała mi się też nasza gra. Szkoda, że pogoda trochę przeszkadzała, bo tak mecz stał na bardzo wysokim poziomie.
Trener Widzewa wrócił też oczywiście do pojedynku ze Zniczem i oceny gry młodych zawodników, którzy wypadli naprawdę dobrze. Niedźwiedź studzi jednak głowy ich i kibiców. – Widzimy jakie robią postępy, ale dużo pracy przed nimi. Wiele musimy z nimi jeszcze spędzić czasu i dużo pracować. To jednak idzie mocno do przodu – powiedział i dodał o samym meczu: – Zaczęliśmy lepiej grać w piłkę od 15, 20 minuty. Wcześniej nie mogliśmy złapać pressingu. Ale już w drugiej połowie Znicz nie miał kompletnie nic do powiedzenia. Można tylko żałować – i dotyczy to obu meczów – że nie strzeliliśmy więcej goli.
Niedźwiedź cieszył się też z tego, że obyło się bez kontuzji. Powtórzył to co już wiadomo, że urazy Daniela Tanżyny i Przemysława Kity nie są poważne. – Martin (Kreuzriegler) zagrał dzisiaj w krótszym wymiarze, bo ostatnio czuł się gorzej i z nami nie trenował. Ale wszystko już jest w porządku. W przypadku całej trójki potrzeba dwóch dni, by wszystko było w porządku na 100 procent – zapewnił.
Bohaterem sparingu z Wieczystą był Bartłomiej Pawłowski, który zdobył oba gole. Niedźwiedź i do tego podszedł bardzo spokojnie.
– Potrzeba czasu, by zobaczył, jak gramy, jak funkcjonujemy, na co zwracamy uwagę, ale wprowadził się bardzo dobrze. Oczekujemy, że swoją jakością podniesie też jakość zespołu i rywalizację.
Janusz Niedźwiedź.
We wtorek widzewiacy z samego rana wyruszą na zgrupowanie do Turcji. Teraz mają wolną niedzielę, a w poniedziałek mają ćwiczyć indywidualnie. – Za nami dwa najmocniejsze mikrocykle, które celowo zakończyliśmy dwoma grami – tłumaczy Niedźwiedź.
Swój i drużyny występ ocenił też Pawłowski, który został bohaterem meczu. – To tak z przymrużeniem oka ten bohater, chociaż gole cieszą. Trzeba jednak pokory. To był sparing, mecz na sztucznej murawie, więc nie spełniał w 100-procentach wymogów meczowych – powiedział. – Ale cieszę się, że obyło się bez kontuzji, że graliśmy z dobrym przeciwnikiem, który kilka razy nam zagroził. Tym bardziej cieszę się więc z wygranej.
29-latek zagrał jako wahadłowy, który ma też zadania defensywne i nie od dzisiaj wiadomo, że nie jest to ulubiona pozycja tego piłkarza. – W sezonie zdarzają się kartki i urazy. Jestem do dyspozycji trenera na wszystkie pozycje, na jakich mnie potrzebuje – podkreślił Pawłowski, ale… – Ale zawsze lubiłem grać z przodu i mam nadzieję, że tego będziemy się trzymać – stwierdził z uśmiechem.
Pytany o gole umniejszał swoje zasługi. – Pierwszy padł po idealnym dośrodkowaniu. Margines błędu miałem więc mniejszy. Druga bramka padła po rozklepaniu przeciwnika, zostało mi wykończyć akcję – podsumował.
Dodał, że jest optymistą przed startem drugiej rundy w Fortuna 1. Lidze. – W tym składzie powinniśmy sobie poradzić – zakończył.