Żal mi go z pozycji piłkarza. Jest bliżej kariery, chciał coś jeszcze wygrać. Teraz będzie miał do tego wydłużoną drogę – powiedział Daniel Myśliwiec o Bartłomieju Pawłowskim.
Bartłomiej Pawłowski doznał na treningu bardzo poważnego urazu i czeka go operacja kolana. W tym sezonie już nie zagra, a pewnie w ogóle w tym roku, bo przy takim urazie pauzuje się od pół roku do ośmiu miesięcy. Głos w sprawie kapitana drużyny zabrał trener Daniel Myśliwiec. – Jest nam bardzo żal, nie tyle sportowo, że bardzo straciliśmy na jakiś czas ważnego członka drużyny, ale pod kątem ludzkim. Z Wartą daliśmy ciała, zagraliśmy słabo, nie na naszym poziomie. Bartek czuł ogromną odpowiedzialność, że postawa drużyny nie była taka, jak należy i dał sygnał, że trzeba gonić – mówi trener.
– Wiemy jak mocna to osobowość i to kolejne potwierdzenie. Jest silny i wyjdzie z tego, chociaż potrzeba czasu, którego nie przyśpieszymy – stwierdził i dodał, że Pawłowski w dwóch treningach przed meczem z Wartą Poznań “pracował jak wściekły”.
CZYTAJ TEŻ: Bartłomiej Pawłowski: “Będę z Wami. Będę z drużyną. Będę z klubem”
Trenera Widzewa zapytano też, czy ta kontuzja miała związek z urazem, jakiego piłkarz doznał w meczu z Wartą. – W teorii nie miała tamta sytuacja powiązania z późniejszym urazem – powiedział i przytoczył inne sytuacje z udziałem Pawłowskiego w ostatnich dniach. – Tydzień wcześniej na środowym treningu go luzowałem, wcześniej odebrał stempel od Żyrki. Nie był to prawdziwy Bartek na treningu, poprosiłem, by z niego zszedł, by lepiej odpoczął. To co zdarzyło się w meczu, to była kwestia napięcia mięśniowego. Każdy piłkarz ma je napięte bardziej lub mnie. Ale nie wydaje się, by te zdarzenia – to że zszedł z treningu, stempel i napięcie mięśniowe – miały związek z urazem. Pytałem go zresztą, czy wszystko jest w porządku i mówił, że jest w 100 procentach zdrowy. Potem był dzień wolny, Bartek był u fizjoterapeutów, wszystko było top. Odbył normalny trening, na kolejny wyszedł normalnie i gonił jak wściekły. Potem było to zdarzenie, jasne było dla mnie, co się stało. Sam miałem dwa lata temu taki uraz i dużo wiem na ten temat. Bartek w sprincie chciał przedryblować dwóch rywali, przeskoczył nad jednym i chciał od razu i 90 stopni zmienić kierunek biegu. Cały ciężar był na jednej nodze, na zablokowanej pięcie, próbował zrobić zwrot i noga przy stawie kolanowym złamało się do środka. Takich obciążeń nie wytrzymałby najzdrowszy piłkarz – mówi Myśliwiec.
Dodał, że to bardzo trudna sytuacja z perspektywy Pawłowskiego. – Żal mi go z pozycji piłkarza. Jest bliżej kariery, chciał coś jeszcze wygrać. Teraz będzie miał do tego wydłużoną drogę – powiedział.