W ostatnim meczu kontrolnym podczas zgrupowania w Turcji Widzew Łódź zremisował 1:1 z ukraińskim zespołem Inhułeć Petrowe. Kilka zdań na temat tego meczu powiedział Janusz Niedźwiedź, trener łódzkiego zespołu.
Inhułeć Petrowe to “dobry znajomy” Widzewa z tureckich boisk. Był to trzeci mecz kontrolny grany między tymi drużynami – w lutym 2020 r. zespół trenera Marcina Kaczmarka przegrał z Inhułciem 0:1, a rok temu drużyna Enkeleida Dobiego uległa Ukraińcom 1:3. Dzisiejsze spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
– Był to pożyteczny sprawdzian z mocnym przeciwnikiem z ukraińskiej ekstraklasy. Jest to zespół, który ma swoim składzie sporo indywidualności, ale również jako drużyna zaprezentował się dobrze. Teraz wracamy do Polski, by przygotować się do meczu z Arką – powiedział po spotkaniu trener Janusz Niedźwiedź. – Chcieliśmy zagrać na koniec obozu z mocnym przeciwnikiem, bo takich będziemy mieli w lidze. Myślę, że po Unionie – patrząc na jakość przeciwnika i poziom rozgrywek – był to nasz najmocniejszy rywal – dodał.
CZYTAJ TAKŻE >>> Żeńska sekcja piłki w Widzewie? „Myślimy o rozpoczęciu naboru”
Dla łodzian był to generalny sprawdzian przed meczem z Arką Gdynia na inaugurację rundy wiosennej Fortuna 1 Ligi. Decyzją sztabu szkoleniowego z meczu nie została przeprowadzona transmisja ani relacja tekstowa.
– To, co chcieliśmy zrobić, udało się zrobić. Jesteśmy z całego tego okresu zadowoleni, ale przed nami ostatni tydzień przed meczem z Arką. Skupiamy się na tym, żeby szczęśliwie wrócić do kraju i dobrze przygotować się do wznowienia ligi – podsumował szkoleniowiec.
Reklama