ŁKS niestety na dobre zakotwiczył na pozycji czerwonej latarni PKO Ekstraklasy, co spowodowało zmianę na stanowisku trenera pierwszej drużyny. Mam wrażenie, że nikt nie wyciągnął wniosków z poprzedniego pobytu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nie chcę krytykować Pana Tomasza Salskiego, ale sądząc po wykonanych ruchach nie są to decyzje Janusza Dziedzica. Znam go i nie sądzę, że nie byłby za tak kontrowersyjną zmianą – na osobę, która odchodziła z poprzednich klubów uwikłana w rożnego rodzaju konflikty.
Wydaje mi się, że było na giełdzie dużo ciekawszych nazwisk, ale ja i kibice jesteśmy już przyzwyczajeni do ruchów, które nie dają nic albo jeszcze powodują problemy. Nie będę bronił trenera Moskala, bo do jego ogródka też można wrzucić kamyczek, ale wiadomo, ryba psuje się od głowy.
CZYTAJ TEŻ: Wykonał tytaniczną pracę. Wraz ze Stokowcem będzie ratował ŁKS w ekstraklasie
Oglądając mecze ŁKS-u można było odnieść wrażenie, że tej drużynie jest bardzo łatwo strzelić bramkę, a ona sama musi się niesamowicie namęczyć, żeby zrobić to samo. Głównym problem od kilku lat jest zbilansowanie tej drużyny. Zespół, który potrafi pięknie grać i być silnym w pierwszej lidze, później jest bezradny w ekstraklasie.
Jestem ostatnią osobą, która biłaby brawo drużynie wybijającej piłkę po autach i skupiającej się na obronie, ale w obecnych realiach finansowych klubu przy zatrudnianiu takich, a nie innych piłkarzy, drużyna musi być dobrze zorganizowana w defensywie, umiejętnie zabezpieczać środek pola, z dobrą 10-tką i silnymi skrzydłami
NIE PRZEGAP: Stokowiec zna Lecha Poznań. To jego najczęstszy rywal w karierze
Porównując obecny ŁKS np. ze Stalą Mielec, w tym drugim klubie widać właśnie odpowiedzialną dobrze zorganizowaną drużynę, ale grającą w piłkę i mającą bardzo dobrego trenera. Moim skromnym zdaniem nikt z włodarzy klubu nie ułatwił trenerowi roboty transferami. Nie widzę w tej drużynie lidera – kogoś, kto ją pociągnie. Nie widzę nawet boiskowych chamów, którzy swoim charakterem nadadzą pazura zespołowi.
Czy kibice mogą mieć nadzieję na utrzymanie? Patrząc tylko na tabelę, straty są minimalne, ale oceniając grę i wspomnianą zmianę na stanowisku trenera, mogą pojawić się wątpliwości. Chciałbym w końcu się pomylić, bo jak to wszystko analizuję od kilku lat to mam wrażenie, że posiadam moc przepowiadania przyszłości… A może po prostu widzę to, co powinien widzieć każdy człowiek znający się na piłce?
Łukasz Madej, były piłkarz ŁKS-u Łódź i reprezentant Polski