Widzew latem sprowadził pięciu nowych piłkarzy. To głównie zawodnicy anonimowi dla przeciętnego kibica łódzkiego klubu, bo mało który fan Widzewa interesował się wcześniej karierą Bożidara Czorbadżijskiego, Juliana Shehu czy Jordiego Sancheza.
– Nowe nazwiska nie powalają na kolana. Nie dają one gwarancji na to, że Widzew będzie mógł być w miarę spokojny o utrzymanie – twierdzi w rozmowie z „Łódzkim Sportem” Sławomir Chałaśkiewicz. – Chociaż oczywiście te transfery na razie trudno ocenić, bo wiadomo, że nie można już na starcie kogoś skreślać – dodaje były piłkarz Widzewa.
Dr n. med. Karol Majewski, prezes sponsora strategicznego Widzewa, w rozmowie z nami twierdził, że nowi piłkarze mają sprawić, że łódzki zespół będzie stanowił monolit nie tylko na boisku, ale i poza nim, a brak głośnych nazwisk pozwoli na budowę zespołu bez zbędnego gwiazdorzenia.
– Oby tak było. Chciałbym, by to był naprawdę solidny zespół. Niestety ostatnie lata pokazywały, że niewiele z takich zapowiedzi wynikało. Widzew w ostatnich latach grał naprawdę bardzo przeciętnie. Świetnie, że udało się awansować, ale przecież gra, jaką piłkarze prezentowali na wypełnionym stadionie, była niestety daleka od przyzwoitego poziomu – uważa z kolei Chałaśkiewicz.
CZYTAJ TAKŻE >>>
Początek sezonu będzie dla łódzkiego zespołu bardzo wymagający. W pierwszych meczach widzewiaków czekają mecze m.in. z Jagiellonią, Lechią, Pogonią i Legią, czyli zespołami walczącymi o czołowe miejsca w PKO Ekstraklasie.
– Myślę, że pierwsze 5-6 meczów będzie bardzo ważnych. To pokaże charakter tego zespołu i to, na co ten zespół może być stać w ekstraklasie. Wtedy też dowiemy się, co tak naprawdę prezentują nowi zawodnicy, sprowadzeni do klubu latem – twierdzi Sławomir Chałaśkiewicz.
Czy, patrząc na obecny skład drużyny, Widzew jest jednym z kandydatów do spadku z ekstraklasy?
– Do spadku może nie, ale na pewno do walki o utrzymanie. Poczekajmy kilka tygodni. Myślę, że w połowie sierpnia będziemy mogli pokusić się o pierwsze wnioski i oceny, oparte na postawie drużyny w meczach o ligowe punkty – kończy nasz rozmówca.