Czołowymi postaciami ofensywy (ale nie tylko) ŁKS-u od wielu miesięcy byli obcokrajowcy. Dość długo trudno było wyobrazić sobie skład biało-czerwono-białych bez Daniego Ramíreza, Antonio Domíngueza czy Pirulo. Okresy dobrej gry mieli też Dragoljub Srnić, Carlos Moros Gracia czy Mikkel Rygaard. Z drugiej strony, wiele spośród zagranicznych transferów ŁKS-u okazywało się niewypałami, co irytowało kibiców „Rycerzy Wiosny”, którzy krytykowali dyrektora sportowego ŁKS-u, Krzysztofa Przytułę za to, że wprowadza do zespołu zbyt wielu obcokrajowców.
Na przestrzeni trwającego sezonu odsetek „stranierich” w kadrze biało-czerwono-białych się zmniejszył. Nie doszło do tego jednak za sprawą ruchów transferowych czy korekt w polityce kadrowej ŁKS-u, ale z uwagi na problemy finansowe klubu. Rygaard i Domínguez rozwiązali swoje kontrakty, powołując się na opóźnienia w wypłacaniu pensji. Pierwszy pożegnał się z klubem z al. Unii na początku listopada, drugi – pod koniec kwietnia. Efekty tych zmian widać wyraźnie nie tylko w składzie szerokiej kadry zespołu, ale też w meczowych „jedenastkach” wybieranych przez kolejnych trenerów biało-czerwono-białych.
Były już w tym sezonie spotkania, na które ŁKS wychodził z czterema (m.in. w listopadzie przeciwko GKS-owi Katowice czy w pucharowym starciu z Zagłębiem Lubin), a nawet pięcioma (w marcu przeciwko Stomilowi) obcokrajowcami w podstawowym składzie. Jednak od momentu, w którym z al. Unii pożegnał się Domínguez, Pogorzała już dwukrotnie desygnował do gry jedenastkę, w której jedynym zawodnikiem spoza Polski był Pirulo. Stało się tak zarówno w ubiegłotygodniowych derbach Łodzi, jak i w niedzielnym starciu z Górnikiem Polkowice (na marginesie warto zauważyć, że w meczach z tych samych kolejek Widzew wychodził odpowiednio z czterema i pięcioma obcokrajowcami w podstawowym zestawieniu).
Jeśli prześledzimy uważnie dane meczowe w poszukiwaniu poprzedniego spotkania, w którym ŁKS rozpoczynałby mecz z tylko jednym „stranierim” w składzie, okaże się, że znajdziemy je dopiero… w październiku 2020 roku. ŁKS prowadzony jeszcze przez Wojciecha Stawowego wyszedł wówczas na wyjazdowy mecz w Rzeszowie w zestawieniu, w którym jedynym obcokrajowcem był Antonio Domínguez. Czy ta nietypowa statystyka to zapowiedź zmian nadchodzących na al. Unii 2? Cóż, kluczowe wydaje się to, kto będzie w przyszłym sezonie odpowiedzialny za konstruowanie składu łódzkiej ekipy. Odpowiedzi na te pytania powinniśmy poznać już wkrótce.