Nawet jeżeli ŁKS awansuje w następnej kolejce, feta odbędzie się 3 czerwca. Łodzianie nie chcą zapeszać i nie szykują się na świętowanie w weekend.
Chociaż ŁKS przegrał z Sandecją, nadal ma szansę na awans w następnej kolejce. Wystarczy, że Ruch Chorzów, albo Wisła Kraków przegra, a łodzianie w niedzielę zdobędą z Resovią trzy punkty. Do matematycznego awansu nadal brakuje zwycięstwa i remisu.
Czytaj także: Młody talent zostaje dla kibiców ŁKS-u.
Na spotkaniu z Resovią pojawią się mistrzowie Polski z sezonu 1997/1998. Złoci medaliści spotkają się z fanami przed meczem, a w przerwie odbędzie się uroczystość z ich udziałem. Oby byli świadkami meczu, który da ŁKS-owi ekstraklasę.
Nawet jeżeli tak się stanie, w klubie nie planują fety z okazji awansu na najbliższą niedzielę. Gdyby się udało, świętowanie będzie spontaniczne, a oficjalna uroczystość odbędzie się 3 czerwca, w dzień meczu z Odrą Opole. To ostatnie spotkanie w tym sezonie.
– Nie chcemy zapeszać. Dopóki nic nie jest pewne, nic nie planujemy. Do sprawy awansu podchodzimy z dużą pokorą – słyszymy w klubie.
ŁKS nie chce popełnić błędu Widzewa sprzed lat. Tegoroczny beniaminek ekstraklasy, w 2018 roku wynajął autokar by fetować promocję do drugiej ligi ale zremisował u siebie z Lechią Tomaszów i impreza musiała zostać przełożona na następny tydzień. Widzewiacy wygrali w następnej kolejce z Sokołem Ostróda i awansowali. Oby w ŁKS-ie wszystko udało się załatwić do 3 czerwca, bo kibice są spragnieni świętowania i derbów Łodzi w ekstraklasie.
Czytaj także: Widzew blisko wykonania zadania.