Były piłkarz nie wróci do beniaminka. W ŁKS-ie wierzą w Pirulo.
Dani Ramirez cztery lata temu zaniósł na własnych plecach ŁKS do ekstraklasy. Hiszpan, który wcześniej nie błyszczał w Stomilu Olsztyn okazał się objawieniem w zespole prowadzonym przez Kazimierza Moskala. Później mimo, że łodzianie w ekstraklasie przegrywali mecz za meczem, zrobił wrażenie na pionie sportowym Lecha Poznań, który zimą wykupił pomocnika.
Czytaj także: Wychowanek zostaje w ŁKS-ie.
Z Lechem zdobył mistrzostwo Polski i zagrał w europejskich pucharach. Latem 2022 roku musiał odejść, bo zespół z Poznania pozyskał nowych obcokrajowców i Ramirez nie mieściłby się w limicie. Poza tym, nie odgrywał już tak kluczowej roli jak w poprzednich latach. Przeniósł się do Zulte Waregem, które spadło z belgijskiej ekstraklasy. Ramirez nie grał wiele i już zimą chciał uciekać do Polski. Zainteresowany był Widzew, ale przez przepisy, które nie pozwalają piłkarzowi grać w jednym sezonie dla trzech drużyn, beniaminek ekstraklasy nie mógł go pozyskać. Przyszło lato i okazało się, że pion sportowy Widzewa nie jest już zainteresowany Ramirezem, bo nie pasuje do koncepcji trenera (więcej tutaj).
Janusz Dziedzic, dyrektor sportowy ŁKS-u na internetowym spotkaniu z kibicami zdradził, że beniaminek nie jest zainteresowany swoim byłym piłkarzem. Ramirez podobnie jak Pirulo jest lewonożny, eksperyment z wystawieniem ich obu na boisku już raz nie wypalił. Dziedzic przyznał również, że Kazimierz Moskal, trener łodzian nie widzi dla niego miejsca w obecnej drużynie. W ŁKS-ie chcą postawić na Pirulo, który ma kontrakt do 2025 roku. Hiszpan deklaruje, że chce po raz drugi spróbować sił w ekstraklasie jako zawodnik łódzkiej drużyny. Za pierwszym razem nie był gotowy, widać było, że jest nieco stłamszony przez byłego kolegę z drużyny. Teraz do najwyższej ligi jako lider i kluczowa postać zespołu.