– Popełniliśmy błąd – przyznał prezes Widzewa Mateusz Dróżdż. Mowa o zgodzie na odejście Karola Czubaka ostatniego lata.
Przed rozpoczęciem obecnego sezonu z Widzewa odszedł Karol Czubak. Trener Janusz Niedźwiedź nie widział go w kadrze. Klub porozumiał się z nim w sprawie rozwiązania kontraktu i tego samego dnia 22-letni napastnik podpisał umowę z Arką Gdynia. Wielu kibiców to zaskoczyło, bo Czubak pokazywał, że ma potencjał. Poza tym, łódzki klub dopiero co w niego zainwestował kupując go z Bytovii. Szans nie dostawał wiele, a jak grał, to właściwie nie zawodził.
Czubak naprawdę dobrze radzi sobie w Arce. Strzelił w tym sezonie 8 goli, czego nie dokonał żaden z piłkarzy Widzewa. W obu meczach z łódzką drużyną zdobywał po bramce i oba Arka pewnie wygrała. Wyszło więc na to, że Widzew oddał rywalowi, z którym walczy o PKO Ekstraklasę, dobrego i młodego napastnika, a ten jeszcze miał bardzo duży udział w pokonaniu czerwono-biało-czerwonych. Na pewno Czubak teraz by się Widzewowi przydał, bo jego napastnicy zawodzą na całej linii.
Prezes Mateusz Dróżdź przyznał, że decyzja o rozwiązaniu kontraktu z 22-latkiem była błędem. – Sportowo popełniliśmy błąd. Nie boję się tego przyznać – powiedział w klubowym radiu. Zdradził, ze wpływ na tę decyzję miały sprawy finansowe. Po prostu Czubak zarabiał za dużo według prezesa. – Wartości kontraktowe Karola były nie do przyjęcia. To było dwa razy więcej, niż ma Terpiłowski czy Gołębiowski. Jego odejście finansowo się zgadzało, sportowo – okazało się – że nie – powiedział. I dodał, że może czasem piłkarzowi potrzebna jest zmiana. – Zmienił klub i w jego przypadku chwyciło.