Karol Czubak w piątek rozwiązał kontrakt z Widzewem i tego samego dnia został piłkarzem Arki Gdynia. Dlaczego 21-latek musiał odejść?
„Niestety moja przygoda z Widzewem dobiegła końca i nadszedł czas pożegnania. Jestem dumny, że przez rok mogłem być częścią tak wielkiego klubu. Przede wszystkim chciałbym podziękować kibicom, w których czułem wsparcie od początku do końca pobytu w Widzewie – jesteście wyjątkowi i nigdy Was nie zapomnę. Dziękuję także kolegom z drużyny, z którymi dzieliłem szatnię – trzymam za Was kciuki ! Dziękuję sztabowi i wszystkim osobom związanym z Widzewem. Przede mną nowe wyzwanie. Do zobaczenia !” – napisał wtedy już były piłkarz łódzkiej drużyny w mediach społecznościowych.
W piątek przed godziną 16 Widzew ogłosił, że porozumiał się z piłkarzem w sprawie rozwiązania jego kontraktu. 21-latek w czerwono-biało-czerwonych barwach występował od roku. Jego umowa miała obowiązywać do końca obecnego sezonu, a więc do czerwca 2022 roku. – Biorąc pod uwagę etap budowy zespołu na nowy sezon, jak również obecną sytuację zawodnika, wspólnie doszliśmy do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie umożliwienie Karolowi dalszego rozwoju w innym klubie – tłumaczył na oficjalnej stronie klubu Łukasz Stupka, dyrektor sportowy Widzewa.
„Sytuacja zawodnika” to m.in. kontuzja, której Czubak doznał kilka tygodni temu. Wrócił już do treningów, ale gotowy do gry w lidze będzie najpewniej za około trzy tygodnie. Pod warunkiem, że będzie się rehabilitował, jak należy, profesjonalnie trenował i realizował założenia taktyczne nakreślone przez trenera. Bo jak wiadomo nieoficjalnie, były z tym problemy. I nie chodzi tylko o okres, gdy zespół prowadził już trener Janusz Niedźwiedź, ale jeszcze o ubiegły sezon. Kłopoty z młodym napastnikiem miał już mieć Marcin Broniszewski, o czym zresztą wspomniał kiedyś na antenie widzewskiego radia.
Inna sprawa, to długość kontraktu Czubaka. Już jakiś czas temu działacze mieli proponować mu przedłużenie umowy. W klubie bali się sytuacji podobnej do tej z Michaelem Ameyawem. Obawiano się, że gdy Czubak wróci po kontuzji i zaliczy udany okres (np. rundę wiosenną), to wtedy zechcą go u siebie inne kluby, a Widzew będzie praktycznie bezradny, bo do końca kontraktu piłkarza pozostanie mniej niż pół roku. Chciano się już teraz zabezpieczyć na tę okoliczność, ale – podobno – Czubak nie wyrywał się do podpisania nowej umowy.
To wszystko spowodowało, że zaczęły się rozmowy o rozwiązaniu tej obecnej. W Widzewie zdawali sobie sprawę, że to ryzyko, bo to młody piłkarz, który z pewnością ma talent i który może strzelać gole w innym klubie. Zdecydowano się jednak, biorąc pod uwagę podatność na urazy Czubaka, długość jego kontraktu oraz fakt, że nie do wszystkiego przykłada się, jak należy, podjąć to ryzyko.
Działaczom udało się porozumieć w sprawie rozwiązania umowy bez konieczności płacenia mu pieniędzy za miesiące do przodu (a chodzi o 11 miesięcy licząc od sierpnia do czerwca). Kilka godzin po rozstaniu z Widzewem Czubak był już w Arce Gdynia. To rywal łódzkiej drużyny w Fortuna 1. Lidze. 21-latek, który w Widzewie rozegrał 16 ligowych meczów i zdobył dwa gole, podpisał aż trzyletni kontrakt z opcją przedłużenia. – Mam coś do udowodnienia, dlatego bardzo cieszę się, że dołączyłem do Arki. Wierzę, że pomogę zespołowi w awansie do ekstraklasy i pokażę, że nie znalazłem się tu przypadkiem. Już nie mogę doczekać się debiutu w żółto-niebieskich barwach – powiedział Czubak.
Widzewowi ze środkowych napastników zostali tylko Paweł Tomczyk i Bartosz Guzdek, ale szykowany jest transfer jeszcze jednej „dziewiątki”. Duża część pensji dla nowego gracza będzie pochodzić z oszczędności po Czubaku, który nie miał w Widzewie niskiego kontraktu.
Mecz Widzewa z Arką w Gdyni zaplanowany jest na 18 sierpnia. Nie wiadomo, czy 21-latek zdąży do tego czasu dojść do pełnej sprawności i formy.