Kontuzje dwóch bramkarzy Widzewa sprawiły, że pion sportowy łódzkiego klubu nie może skupić się na spokojnych przygotowaniach do meczu z GKS-em Tychy. W Widzewie trwają intensywne poszukiwania zawodników, którzy zastąpią Jakuba Wrąbla i Konrada Reszkę.
Tydzień temu wydawało się, że nowym widzewiakiem zostanie Ihor Łytowka. 33-letni Ukrainiec przechodził w Łodzi testy sportowe oraz testy medyczne, a klub poinformował, że jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to na początku tego tygodnia podpisze kontrakt. Wtedy jeszcze zdrowy był Konrad Reszka.
Coś jednak musiało się wydarzyć, bo Łytowka wciąż nie jest zawodnikiem Widzewa. I to mimo że w międzyczasie Widzew stracił Reszkę. Kontuzja 24-latka sprawiła, że plany klubu z al. Piłsudskiego nieco się zmieniły. Widzew chce bowiem pozyskać dwóch bramkarzy. To jednak nie oznacza, że postawi na Łytowkę.
Widzew potrzebuje bramkarza na już, a nawet „na wczoraj”. Gdyby więc wszystko ze zdrowiem Ihora Łytowki było jak należy, to zapewne klub wykorzystałby to, że Ukrainiec jest już na miejscu i podpisał z nim kontrakt. Tak się jednak nie stało.
Zadanie przed osobami odpowiedzialnymi za transfery w Widzewie jest niezwykle trudne. Wicelider I ligi potrzebuje bowiem bramkarzy w rytmie meczowym, którzy z marszu zagwarantują wysoki poziom. To sprawia, że teoretycznie kierunek ukraiński, wyglądający na pierwszy rzut oka najciekawiej, nie jest wcale takim dobrym rozwiązaniem. Zawodnicy z tych klubów od kilku miesięcy nie rozegrali ligowego meczu, a większość z nich w ostatnich tygodniach wypadła nawet z rytmu treningowego.
W tej sytuacji Widzew rozpatruje także inne możliwości, w tym zakontraktowanie bramkarzy z ekstraklasy.
Jak udało nam się ustalić, mało prawdopodobne jest to, by zawodnicy, z którymi Widzew prowadzi rozmowy, wzięli udział w sparingu z Legią. W tej sytuacji swoją szansę na występ w prestiżowym meczu kontrolnym otrzyma Mateusz Ludwikowski, który jest w kadrze pierwszego zespołu i, jeśli zajdzie taka potrzeba, to będzie musiał udźwignąć presję i zagrać także w meczu ligowym.
W Widzewie jednak zdają sobie sprawę, że Ludwikowski to „melodia przyszłości”, a jego występ z GKS-em Tychy okraszony byłby dość wielkim ryzykiem. Dlatego też przynajmniej jeden nowy doświadczony bramkarz ma podpisać z Widzewem kontrakt zaraz po weekendzie – najpóźniej we wtorek.