Widzew Łódź rozegrał mecz kontrolny z Wisłą Płock w ośrodku treningowym przy ul. Małachowskiego. Łodzianie zagrali świetne spotkanie, w którym szansę otrzymało wielu piłkarzy, którzy nie mieli okazji zbyt wiele pograć do tej pory w meczach ligowych. Na placu gry pojawił się m.in. Said Hamulić, który wraca po kontuzji.
Widzew wykorzystał przerwę na mecze międzynarodowe, żeby rozegrać mecz kontrolny z pierwszoligowcem. W czwartek, 5 września do ośrodka treningowego przy ul. Małachowskiego przyjechała Wisła Płock, w składzie której grał m.in. były zawodnik ŁKS-u, Łukasz Sekulski.
Szansę gry od początku dostali przede wszystkim ci zawodnicy, którzy nie mieli szansy grać ostatnio w spotkaniu ligowym. Tak więc na murawie od pierwszej minuty zobaczyliśmy: Lirima Kastratiego, Luisa da Silvę, Juana Ibizę, Sebastiana Kerka, Juljana Shehu, Hilary’ego Gonga, Huberta Sobola, czy Mikołaja Biegańskiego.
Przed meczem prezes Widzewa, Michał Rydz podziękował jeszcze Dominikowi Kunowi za jego lata gry w czerwono-biało-czerwonych barwach, wręczając mu pamiątkową grafikę. Dzisiaj Dominik Kun rywalizuje właśnie w barwach Wisły Płock [CZYTAJ WIĘCEJ].Transfery Widzewa. Czy będzie kontrakt last minute?
Łodzianie od samego początku byli w tym spotkaniu drużyną dominującą. Wynik już w 3. minucie otworzył Sebastian Kerk. Hilary Gong pokazał swoje przyspieszenie na prawym skrzydle, skąd wypatrzył niepilnowanego Niemca, a ten wykończył całą akcję pewnym uderzeniem. Po sześciu minutach gry mieliśmy już 2:0 dla Widzewa. Znów należy pochwalić Kerka. Niemiecki pomocnik tym razem dośrodkował z rzutu rożnego, a błąd golkipera gości wykorzystał Krashnik Hajrizi, pakując futbolówkę do bramki.
Wisła Płock miała momentami ogromne problemy, żeby w ogóle opuścić własną połowę. Łodzianie całkowicie kontrolowali przebieg wydarzeń na placu gry. Nawet, gdy pierwszoligowcowi udało się zapuścić w okolice bramki Biegańskiego, to golkiper Widzewa cały czas zachowywał czujność i spokój.
W 25. minucie znów w roli głównej wystąpił Sebastian Kerk. Tym razem doświadczony gracz otrzymał piłkę w okolicach 25. metra i pięknie przymierzył w okienko bramki. Na jego nieszczęście piłka zahaczyła o poprzeczkę, odbiła się od lini bramkowej i wyszła w pole. Pachniało pięknym trafieniem. Tuż przed przerwą Widzew i tak jeszcze raz znalazł drogę do siatki. Tak jak Gong na początku pierwszej części gry, tak Klimek na końcu ruszył skrzydłem, wypatrzył Frana Álvareza i nie zwlekał z podaniem do Hiszpana. Rozgrywający Widzewa delikatnie dzióbnął futbolówkę zupełnie myląc bramkarza i podwyższył wynik na 3:0.
W drugiej połowie na placu gry w końcu pojawił się Said Hamulić. Bośniak z opatrunkiem na ręce w końcu pokazał próbkę swoich możliwości przed kibicami Widzewa. Okazję od Daniela Myśliwca otrzymał również Noah Diliberto, którego w tym sezonie na ligowych boiskach jeszcze nie mieliśmy okazji zobaczyć.
Hamulić już pięć minut po wejściu na plac gry stanął przed szansą na zdobycie gola, ale jego strzał obronił golkiper z Płocka.
Widzew Łódź 3:0 Wisła Płock
1:0 – Sebastian Kerk 3’
2:0 – Krashnik Hajrizi 6’
3:0 – Fran Álvarez 44’
Widzew: Biegański (Krzywański 46’) – Kastrati, Hajrizi (Kwiatkowski 63’), Ibiza, Silva – Shehu (Hanousek 63’), Álvarez (Diliberto 46’), Kerk (Łukowski 63’) – Klimek (Sypek 46’), Gong (Cybulski 63’), Sobol (Hamulić 63’)
Wisła: 1. połowa: Gradecki – Misiak, Haglind-Sangre, Pomorski, Pacheco, Niepsuj, Kocyła, Kun, Kukułka, Krawczyk, Sekulski
Wisła: 2. połowa: Gostomski – Pomorski, Więckowski, Misiak, Pacheco, Hiszpański, Kun, Kocyła, Niepsuj, Sekulski, Krawczyk
CZYTAJ TAKŻE: Transfery Widzewa. Czy będzie kontrakt last minute?