Widzew zdobył w Mielcu punkt, ale to za mało. Zdaniem liderów zespołu to była strata dwóch.
– Wynik jest bardzo niesatysfakcjonujący, w szatni próżno szukać zadowolenia – stwierdził po sobotnim meczu ze Stalą Mielec trener Widzewa Daniel Myśliwiec.
Jeszcze niedawno punkt zdobyty na wyjeździe uznano by w klubie za sukces, ale od jakiegoś czasu Widzew aspiruje do bycia czołową drużyną PKO Ekstraklasy. Tabela może tego nie odzwierciedla, bo czerwono-biało-czerwoni są w środku stawki, ale już wiosenne wyniki tak. Przed trwającą właśnie kolejką Widzew był najlepszą drużyną wiosny. Wszyscy w klubie patrzą w górę tabeli i zastanawiają się, jak wysoko da się wspiąć do końca sezonu. Zespół z Serca Łodzi nie zapewnił sobie jeszcze utrzymania, ale chyba można być już o to spokojnym. Musiałaby się wydarzyć prawdziwa katastrofa, by spaść na 16. miejsce. A jeszcze inne zespoły zagrożone spadkiem musiałyby zanotować piorunującą końcówkę. To raczej niemożliwe, tym bardziej że mowa aż o co najmniej sześciu zespołach, które są blisko strefy spadkowej.
CZYTAJ TEŻ: Dlaczego nie zagrał Sebastian Kerk?
Z jednej strony Widzew kontynuuje serię meczów bez porażki. Po Stali to już pięć spotkań. Z drugiej, martwić może to, że po kilku świetnych występach (z Legią i Koroną), drużyna Myśliwca zanotowała dwa kolejne słabe mecze. Cieszyć trzeba się jednak z tego, że Widzew zgarnął w nich cztery punkty i nie dał sobie strzelić gola. Ale drużyna grająca o górną część tabeli powinna mieć sześć punktów. Mówił o tym zaraz po meczu Bartłomiej Pawłowski, kapitan zespołu. To samo powtórzył Rafał Gikiewicz. Mowa o dwóch najbardziej doświadczonych widzewiakach. – Zagraliśmy za mało intensywnie. Popełniliśmy za dużo błędów. Nie możemy cieszyć się po takim meczu, bo dzisiaj straciliśmy dwa punkty – komentował Giki. – Pierwsza połowa była średnia w naszym wykonaniu, ale w drugiej kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Mieliśmy kilka okazji i musimy takie mecze wygrywać. Jesteśmy chwaleni z zewnątrz, ale musimy też wymagać sami od siebie. Mnie ten wynik nie satysfakcjonuje.
I dodał: – Ten jeden punkt nie powinien nas cieszyć. Tydzień temu nie graliśmy dobrze, ale wygraliśmy. Dzisiaj też nie graliśmy dobrze i zremisowaliśmy. Musimy skupić się tym, aby grać tak jak w najlepszych meczach tej rundy. Wtedy będziemy gotowi pokonać każdego przeciwnika.
Wystawialiśmy już indywidualne oceny za występ w Mielcu, ale warto jeszcze do tego wrócić. Na pewno nie zawiódł Gikiewicz, który obronił piłkę meczową. Dobrze, chociaż nie bez błędów, zagrali obrońcy i defensywni pomocnicy. Zawiedli na pewno zawodnicy ofensywni, a antybohaterem był Fabio Nunes, który grał irytująco – zmarnował dwie dobre okazje, przewracał się, licząc, że sędzia da się nabrać. To nie przystoi. Portugalczyk powinien dostać burę od Myśliwca.
W najbliższą sobotę Widzew zmierzy się na wyjeździe z Ruchem Chorzów i będzie zdecydowanym faworytem. Potem ma jeszcze pojedynki z Rakowem Częstochowa (w domu), Wartą Poznań (na wyjeździe), Zagłębie Lubin i Lecha Poznań (w domu), a na koniec wyjazd do Radomiaka. Wszystkich meczów zapewne nie wygra, ale w każdym z nich może grać o zwycięstwa. Tylko musi poprawić grę, bo z taką, jak w spotkaniach z Piastem Gliwice i Stalą Mielec, nie da się wygrywać seryjnie.