Liczby nie kłamią. Z Bartłomiejem Pawłowskim w składzie Widzewowi idzie lepiej.
Pawłowski to wiosną bardzo ważny gracz Widzewa. 29-latek zagrał w pięciu meczach i (404 minuty) i strzelił w nich trzy gole oraz zaliczył dwie asysty. To najlepszy indywidualny wynik w drużynie w tym roku, który jednak przełożył się na wynik całego zespołu. Trzy z nich Widzew wygrał i jeden zremisował. Pawłowski strzelał zwycięskie gole w spotkaniach ze Stomilem Olsztyn i GKS-em Tychy, a w meczu z GKS-em Katowice wywalczył rzut karny, który był dla wyniku kluczowy, bo po strzale Marka Hanouska z jedenastu metrów łódzka drużyna objęła prowadzenie.
CZYTAJ TEŻ: Widzew, Arka i Korona grają o awans [TERMINARZ, FORMA]
Niestety w tym spotkaniu Pawłowski doznał też urazu, po którym w 57. minucie musiał zejść z boiska. W Widzewie starali się, by był gotowy na pojedynek ze Skrą Częstochowa, ale jednak zabrakło czasu – minęło tylko cztery dni. Gdyby był to np. finał barażu, to pewnie Pawłowski mógłby wystąpić. Do końca sezonu pozostało jednak jeszcze siedem kolejek i ten piłkarz będzie bardzo potrzebny w decydującej fazie rozgrywek. Ryzyko było za duże.
Na szczęście, wszystko wskazuje na to, że lider Widzewa wróci na kolejny mecz – w sobotę z Puszczą Niepołomice. I trzeba za to trzymać kciuki. Bez niego czerwono-biało-czerwoni przegrali z Odrą Opole i teraz tylko zremisowali ze Skrą. Jego obecność w składzie, jak pokazuje statystyka, jest więc bardzo ważna. Z nim w składzie Widzew wywalczył 10 z 15 punktów, a bez niego tylko 1 z 6.
Oprócz Pawłowskiego do kadry, i pewnie do jedenastki, wrócić też może Karol Danielak, który w niedzielę musiał pauzować za cztery żółte kartki. Jego zmiennik – Paweł Zieliński – nie zachwycił. Podobnie zresztą, jak Kristoffer Normann Hansen, który w składzie zastępował Pawłowskiego.
O tym, jak ważny dla Widzewa jest Pawłowski, pisaliśmy w tekście: W Widzewie jest mu najlepiej. Wyjechał Bartuś, wrócił Bartłomiej.
Widzew nie opublikował w poniedziałek raportu medycznego, ale nic oczywiście nie zmieniło się u Jakuba Wrąbla i Konrada Reszki. Pierwszy ma sezon z głowy, drugi powinien wrócić szybciej, chociaż nie trzeba się śpieszyć, bo sprowadzono dwóch nowych bramkarzy.
Rehabilituje się też Mattia Montini, który po zderzeniu z Reszką na treningu, miał powikłania. Na jego powrót trzeba jeszcze poczekać.
Marcin Zubek, asystent Janusza Niedźwiedzia, poinformował w poniedziałek w klubowym radiu, że “trzeba się spodziewać, że powrót Julka Letniowskiego jest bardzo bliski”. Chodzi jednak o powrót do treningów po operacji. Na jego występ w ligowym meczu jest jeszcze za wcześnie, ale wygląda na to, że jego gra jest możliwa jeszcze w tym sezonie. Zapowiadał to zresztą jakiś czas temu trener Niedźwiedź.