Rok temu było naprawdę nieźle, szczególnie zważywszy na to, co działo się w poprzednich latach. Czy znów kibice Widzewa przeżyją koszmarną wiosnę? Na razie na to się zapowiada.
Trzy mecze, dwie dotkliwe porażki i remis – tak wygląda tegoroczny bilans Widzewa. Niestety, po trzech kolejkach w 2025 roku, drużyna Daniela Myśliwca jest najgorsza. Tylko po jednym punkcie wywalczyły jeszcze Radomiak, Puszcza Niepołomice oraz Motor Lublin, ale te zespoły mają lepszy bilans bramkowy.
CZYTAJ TEŻ: Cel Widzewa na ten sezon? Potrzeba cudu
W Widzewie jest więc źle, zarówno zresztą, jeśli chodzi o wyniki, jak i formę zespołu. Dlaczego tak się dzieje, pisaliśmy już wiele razy. Na pewno złożyło się na to kilka czynników: kontuzje, brak wzmocnień czy dobrych warunków do treningów, pomysł na grę itd. Tutaj już nie o tym.
Tutaj o widzewskich wiosnach, które przez lata zupełnie nie wychodziły łódzkiej drużynę i to nawet wtedy, gdy na koniec osiągała sukcesy. Tak było jeszcze za trenera Marcina Kaczmarka, gdy Widzew wywalczył awans do 1. ligi, po pamiętnej porażce na koniec ze Zniczem Pruszków. A właściwie to można cofnąć się jeszcze wcześniej, bo i awans do 2. ligi rodził się w bólach i dopiero po zmianie trenera – z Franciszka Smudy na Radosława Mroczkowskiego – w ostatniej kolejce udało się osiągnąć cel.
Po trenerze Kaczmarku była wiosna duetu Enkeleid Dobi i Marcin Broniszewski, która była fatalna. Awansować do PKO Ekstraklasy udało się dopiero Januszowi Niedźwiedziowi, chociaż też dopiero w ostatnim meczu sezonu po dramatycznym pojedynku z Podbeskidziem Bielsko-Biała i po zwycięskim legendarnym już golu Dominika Kuna.
Ten sam zawodnik dał Widzewowi utrzymanie w pierwszym sezonie w elicie. Wtedy też wiosna była fatalna, zdarzały się m.in. wysokie i bolesne porażki w Sercu Łodzi. Ostatecznie jednak było utrzymanie po wygranej z Miedzią Legnica. Właśnie po golu Kuna.
W poprzednim sezonie wydawało się, że wiosenna klątwa Widzewa to już przeszłość. Nie było idealnie, ale drużyna Daniela Myśliwca naprawdę dawała radę. Na wiosnę 2024 rozegrała 15 meczów. Było nieźle, chociaż pozostał niedosyt, bo były mecze, które jeszcze można było wygrać, a przynajmniej nie przegrać. Były też serie porażek, których można było uniknąć. Ale były też momenty wspaniałe jak seria sześciu spotkań bez przegranej rozpoczęta od epickiego zwycięstwa z Legią Warszawa, pierwszego po 24 latach. Do tego wygrane derby Łodzi, pokonanie Górnika Zabrze i Radomiaka, z którymi w przeszłości szło słabo.
Widzew zakończył rozgrywki na 9. miejscu, ale biorąc pod uwagę tylko mecze z wiosny 2024, to wyszło jeszcze lepiej. Drużyna Myśliwca w 15 meczach zdobyła 24 punkty i w maju, po zakończeniu rozgrywek, była na bardzo wysokim piątym miejscu. Najlepiej poszło wtedy Legii Warszawa, Górnikowi Zabrze, Jagiellonii Białystok oraz Pogoni Szczecin.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni? Patrząc na to, co dzieje się teraz, niestety na to wygląda. Ale może jeszcze sytuacja się poprawi. Trzeba wierzyć, że tak będzie.